![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Byłam z chłopami we wtorek. Niestety nie było ani pana dr Piaseckiego, ani Dominiki. No ale trudno. Cookie dostał antybiotyk i nadal steryd co drugi dzień. Widać już znaczącą poprawę, z klatki słychać co jakiś czas tylko pojedyncze świsty, gdy chłop zaczyna węszyć. Za to po sterydzie taki apetyt, że zjadł by nawet konia. Dla mnie to na plus, bo spokojnie gdy coś wcina mogę mu się wkłuć
(przebłagałam, żebym dostała leki do domu, bo niestety, ale nie jestem w stanie w tym tygodniu jeździć codziennie na głogowską, szczególnie, że teraz cała Legnicka rozkopana i transport słaby). Dla samego Cookiego też lepiej, bo się nie stresuje i nawet nie zauważa momentu wkłucia. Na razie wszystko mi się udaje, został mu tylko jeden strupek, gdy niechcący zahaczyłam go igłą, bo się zniecierpliwił. Wydaje mi się, że trzeba choć raz nauczyć się robić zastrzyk szczurowi, bo zawsze taka umiejętność się przydaje.
Jutro na kontrolę jedziemy, poprawę widzę, ale jeżeli nadal tak będzie w płucach szumiało, to ma dojść inny antybiotyk. Kciukajcie, kciukajcie, bo Cookie ma dość kłucia, a ja dość długów, bo całe oszczędności poszły
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)