(piszę to z cudzego konta, niemniej nie zmienia to faktu, że jest mi przykro, zupełnie jakby odeszła bardzo bliska mi osoba. bo przecież tak było.)
pamiętam, kiedy odbierałam go z rąk znajomej, która oddawała swoje małe zwierzaczki. jej szczurzyca miała sześć małych i szukała kogoś, komu mogłaby je ofiarować w dobre ręce. oddając Brudasa (wtedy jeszcze miał trochę inne imię), powiedziała: "najlepszej koleżance daję najlepszego szczura". i coś w tym rzeczywiście było, bo Brudas był uważany za najfajniejszego osobnika z całej tamtej gromadki. jednocześnie był też najładniejszy. krócej rzecz ujmując, uważaliśmy go za szczurzy ideał.
był niezwykle szybki i z trudem przychodziło nam złapanie go. ilekroć uciekał za szafę, mieliśmy nie lada problem, bo nigdy sam nie chciał wyjść, a przesunięcie szafy nie wchodziło w grę. udawało nam się skusić go tylko jedzeniem, które szczególnie lubił, np. czekoladą (od razu wiadomo, że to mój szczur. ;P). pewnego dnia zaniepokoiliśmy się, bo zaczął zbierać i przynosić za szafę rozmaite papierki ze stojącego nieopodal kosza na śmieci. najwidoczniej szykował sobie tam legowisko. na szczęście w porę to dostrzegliśmy i ostatecznie Brudas nie zmienił miejsca zamieszkania.
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
z pewnością będzie brakować tej żywej istotki w naszym domu.
[*]