Wirus zarasta normalnie, nie będzie mućki

. Acz muszę przyznać, że o ile Wąglik ma sierść krótką, bardzo lśniącą, taką czarną, ze srebrnymi refleksami, to Wirus ma sierstkę dłuższą, nieco bardziej matową, z takimi uroczymi rudymi lśnieniami - ona nie jest rudawa, ona lśni na rudo! Wprawdzie wciąż jest trochę zakudłacony, ale kolor jest uroczy.
Mikrobowy ogon paprze się okrutnie, nie wytrzymałam i znowu poleciałam na kliniki. Dostał zastrzyk w dupkę, rana (przeze mnie częściowo oczyszczona, ale nerwów mi nie starczyło do końca...) została ładnie oczyszczona i zdezynfekowana. Chłop podrywał praktykantkę (właził na nią namiętnie), pulsował do mnie ślepiami, jak go kłuć przestali, a ja zaczęłam go głaskać, wtulał się w dłoń i był bardzo grzeczny. Teraz jak ten placek leży na łóżku i odpoczywa. Zwłaszcza, że ciepło i duszno okrutnie :/. A boroczek z dziurą w ogonie leży jak ta ciapcia... Przytulony do mojej immunologii

Jako że immuny leżą, to zrobiłam sobie na ożywienie nieco yerby. Wzbudziłam tym ogromne zainteresowanie. Mikrob uznał, że i mu pobudzenia się przyda...

A że nie dostał, to zabawił się w śpiącą prima balerinę
Z kolei Drobnoustrojom zebrało się na eksplorację. Wąglik nie ma odwagi, ale Wirus non-stop zeskakuje po łóżku na podłogę i zwiedza:


Ja się gniewam - niedobry szczur!

"Na mniiieee? Jak możesz się na mnie gniewać...? Ja taki kochany jestem...

"

Wirus, jak już zwiedza, to przylezie do mnie. Wąglik tym czasem uznaje, że ja=koniec zwiedzania! I jeśli już uda mu sie dostać na podłogę...

To zwiewa

.
Jeśli jest na łóżku, też zdarza mu się czujna obserwacja mojej osoby...

By zaraz przybiec i:


Obdarzyć mnie soczystym całusem! robi to czasem z rozpędu i zaskoczenia

Straszliwa z niego lizawka
Speedy wybryki młodszych zazwyczaj kwituje o tak:

Ale czasem mu się zbierze, i po namyśle...

...decyduje się na mnie wleźć, bo stamtąd bliżej na podłogę i...
Może tu...

Albo tu...

...Koniec końców wspina mi się na ramię i żąda: spaceruj! A ja łażę po pokoju z zadowolonym, obserwującym szczurem
A na koniec: ulubione miejsce spania Drobnoustrojów:

(wyjątkowo uchowały się pluszaki - zwykle je bezczelnie zrzucają... a rzęski moich pluszowych bakterii namiętnie wsuwają jak spaghetti...)
Speedy z kolei włazi za poduszkę, którą opieram o kaloryfer i tam sobie śpi (pewnie też temu, że zimne...), a Mikrob... gdzie bądź. Ale wyżyny go przerażają
