Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
myślę,ze skoro masz mozliwosc ich zabrać i nię bedzie to dla Ciebie wielki kłopot to weź, nic im nie bedzie od mniejszej klatki a nie bedą przez tydzień umierać z nudów siedząc w zamknięciu
jak zostaną to tez nic wielkiego się nie stanie ale na pewno beda się nudzić nieźle bez kontaktu z ludźmi i wybiegów.
Witam Również, mam pytanie. Więc tak na początku lipca mam biwak. Z Rodzicami, wujkiem, moimi znajomymi itd. Na tydzień a może i ponad. Mam 3 szczuraski :* Nie mam pojęcia czy mogłabym je wziąć ze sobą bo to jednak TYDZIEŃ i pod gołym niebem, no pod namioty . Boje się troszkę o moje ogonki Lady ma rok, Tośka i Mańka maja ok miesiąca może więcej. Nie mam u kogo ich zostawić... A Lady potrafi sama otwierać klatkę więc jak by były u kogoś to boję się że by mogło im się coś stać. Nawet jak zawiąże czymś drzwiczki to i tak wszystko przegryzie. Łobuziak jeden. I co mam zrobić? Mogę je wziąć?
drzwiczki zabezpiecza się metalowymi karabińczykami .. tego nie przegryzie. Zostaw je komuś pod opieką, albo poszukaj opieki na forum, bo taki biwak jest dla nich niebezpieczny a pogoda nieprzyjazna.
Witam. (Mam nadzieję, że dobry temat, jakby co- przepraszam, ale szukałam i jeśli jest, a nie znalazłam to znaczy, że ciemnota mnie dopadła umysłowa jakaś...)
Tak na wstępie- Jestem w posiadaniu dwóch kluchów męskich (po około 3mc każdy), są u mnie niecałe 2miesiące.
I teraz problem właściwy- najprawdopodobniej będę na cały lipiec wyjeżdżać i nie mam możliwości zabrać chłopaków ze sobą. Wprawdzie zostawię ich moim rodzicom pod opieką (rodzice- miłośnicy gryzoni maści wszelakiej, mam nadzieję, że sobie poradzą), ale tu pojawia się wątpliwość- czy Ogonki będą pamiętać mnie jak wrócę? Czy całe oswajanie zacznie się od początku? A może dobrym pomysłem byłoby zostawić im jakąś wyjątkowo długo noszoną przeze mnie koszulkę, żeby im "śmierdziała" pod moją nieobecność? Najbardziej boję się, że trafię z powrotem w moment całej radosnej burzy hormonalnej i, że będę miała problem, aby "wpasować się" w stadko.
Ja bym w takiej sytuacji zostawiła swoją koszulkę. Problem w tym, że koszulka pewnie i tak nie wytrzyma całego miesiąca w klatce, bo jeśli ją zasikają, to szybko zacznie przeszkadzać Twoim rodzicom (?) Co prawda nie mam jeszcze bardzo dużego doświadczenia ze szczurami i nie wiem, czy szybko zapominają Moje "tęskniły" za mną nawet po tym, jak mieliśmy je dwa tygodnie (ja spędzałam z nimi większość czasu) i wyjechałam na kilka dni. Kiedy wróciłam to dawały oznaki tego, że mnie pamiętają, nawet reagowały na mój głos. W każdym razie ja to tak interpretuję
Moje szczury lubią wszystkich ludzi tak samo, myślę że nie są przywiązane do mnie jakoś specjalnie. Więc jeśli miałyby kontakt z człowiekiem przez cały wyjazd, tzn. rodzice braliby je na ręce i wypuszczali na wybiegi, to myślę że po powrocie nadal by mnie lubiły Bo po prostu nie odzwyczaiłyby się od człowieka.
Myślę, że nie zapomną. Z tą koszulką to też dobry pomysł. Moja stara para szczurów, Biscuit i Cookie, były przywiązane do mnie. Innych ludzi tolerowali, też ich lubili, ale to ja byłam jedyną, najukochańszą panią, która mogła z nimi robić wszystko Wyjeżdżałam w wakacje i po powrocie były zawsze tak samo kochane, jak zawsze. Nie zapomniały mnie ano razu, nawet jak nie było mnie dłuższy czas Myślę, że szczury mają dobrą pamięć węchową i Cię nie zapomną.
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.
Miałam kiedyś szczura albinosa. Był super oswojony. Wyjechałam na 2 miesiące do pracy za granice. Gdy wróciłam on mnie pamiętał. Cieszył się i chciał od razu do mnie na ramie.
Uff, czuję się uspokojona, dziękuję.
(Co do przeszkadzania rodzicom- mamy jeszcze mysza i on to dopiero "pięknie pachnie" już w kwadrans po umyciu klatki. Więc wszystko da się przeżyć.)
Ja miesiąc wyjeżdżam na drugi koniec Polski na dwa lub trzy tygodnie. Podróż będzie trwała pewnie z 9 godzin i będę jechać w nocy. I tu pojawia się problem. Nie ma mowy żebym komuś zostawiła pod opieką dziewczyny i zabieram je ze sobą. Mam pytanie odnośnie transportu dziewczyn. Czy będzie dobrze jeżeli przewiozę je w małej (ale oczywiście takiej, która umożliwi im swobodne poruszanie się) klatce? Nie chce je pakować do transporterka bo mam wrażenie, że będzie za mały. I druga kwestia: lokum moich dziewczyn składa się z dwóch połączonych klatek. Na wyjazd chciałabym jednak zabrać tylko jedną. Czy nic się dziewczynom nie stanie, jeżeli przez 2,3 tygodnie będą miały mniej miejsca w klatce?
Witam. Z góry mówię, że nie wiedziałam gdzie mam napisać - więc piszę tu.
Niestety - muszę na jakiś czas wyjechać ( na ok. dwa tygodnie - sprawy rodzinne ) i nie mam z kim zostawić ciurów ( zamieściłam ogłoszenie o DT na terenie Wrocławia, ale niestety nikt się chętny nie znalazł dla moich dwóch mężczyzn )
Moje pytanie jest następujące : mam klatkę 100x80x58. Jeśli miałyby stały dostęp do jedzenia i wody ( moja babcia mogłaby im raz dziennie zmieniać ) to czy mogę je zostawić w domu? Czy nie będą się męczyć beze mnie tyle czasu?
Niestety - nie mam nikogo, kto by lubił szczury i mógł z nimi zostać na takiej zasadzie, że by je wypuszczał itd. Wyjazd wypadł mi niespodziewanie, i nic nie mogę zrobić - sprawa jest pilna.
Wg mnie jesli nie ma innego wyjscia, to lepiej je zostawić bez wybiegu na 2 tygodnie. Same nie będą , jest babcia. jeśli zaszczurzona , to z nimi pogada A moze ktoś moze wpasc na godzinkę i pobawić sie z ogonami ?
Wydrukuj babci koniecznie liste zakazanych produktów , pierwsza pomoc ( zadławienie, nastroszona sierśc itd) i telefon do zaufanego weta. I najlepiej jeszcze telefon do Twojej znajomej zaszczurzonej, do której babcia będzie mogła zadzwonić jesli coś by się działo lub nie wiedziala by co robic.
Babcia jest zaszczurzona na odległość - pogada, ale do łapy nie weźmie. Maluchy mogą sobie wychodzić - na czas wyjazdu wszystko pochowam, powyłączam z prądu i zrobię im drabinki na cały pokój - tzn, z klatki do łóżka - bo łóżko kochają najbardziej. Weterynarza mamy wszyscy wspólnego ( moja babcia przygarnia WSZYSTKO I WSZYSTKICH więc jest tam conajmniej raz - dwa razy w tygodniu) więc z tym nie będzie problemu. No a jedzenie jej przygotuję - gerberki zamknięte szczelnie, więc się nie popsują, marchewka i jabłka w ogródku, no i pokarm stały, dropsiki mam w dużej ilości.
A jeśli chodzi o kogoś kto będzie mógł wpaść, to dopiero po 10 dniach, ponieważ mój chłopak wyjeżdża w podobnym terminie, i jestem w kropce. A zaprzyjaźniona zaszczurzona dopiero w opolu.. Więc będzie ciężko.
Mam nadzieję że jeszcze ktoś się znajdzie, napisałam do kilku osób z forum ale nie dostałam odpowiedzi - może spróbuję jeszcze na innym, nie wiem. W każdym bądź razie martwie się maluchami, i strasznie nie chcę ich zostawiać samych.
A czy babcia będzie prała hamaczki i czyściła półeczki ? Nie sądzę. Ja będę miała ten sam kłopot. Planuje wyjechać na 2 albo 3 miesiące za granice do pracy i kto mi się szczurami zajmie przez ten czas ? Mama o nie dba jak mnie nie ma, gada z nimi, wyciąga je, daje jeść, napełnia wodę, ale ..... nie czyści klatki. I to jest mój największy dylemat w tym wszystkim.