Dziękuje za pamięć, u nas słodko-gorzko.
13 sierpnia odszedł Temek, moja mała przytulanka mizianka:(
Kilka dni wcześniej był jeszcze na przeglądzie, klinicznie w porządku, nagle znalazłam go półprzytomnego na pochylni, niedługo potem uciekła myszka.
Sekca wykazała kardiomiopatię rozstrzeniową, serducho w końcu nie wytrzymało... Temek przeżył swoją "żonę" oraz większość dzieci. No i teoretycznie jak na "karmówkę" będącą ok. półtora roku na nasercowych to chyba nawet i ładny wynik, mimo wszystko za krótko, zdecydowanie za krótko
Sekcja Moddelka wykazała niewykształcone płuca, jama opłucnowa była prawie pusta! Moddelek nie miał prawa wytrzeźwieć nawet po głupim jasiu przy takich płucach. Boje się o Hothka, Doktorro wróci z urlopu będziemy się konsultować i najpewniej foto strzelimy. Moja mała modelinkowa przytulanka , śpiąca wtulona we mnie, przez większość wybiegu siedzący mi na ramieniu, podjadający, podpijający, iskający, jedyny, który zawołany przybiegał i domagał się przytulanek. Był przeokrutnie rozpuszczony, kontaktowy, pewny siebie,super alfa. Nie moge uwierzyć,że przez taką głupote Go straciłam
Sekcja Mysia Pysia jaką przyczynę wykazała wątrobe, konkretną niewydolność i powiększenie, Myś miał 2-2,5 roku.
Z interwencji są czarno - białe maluchy: Piorunek, Gabryś i Aniołek, oraz starszaki: beżowy Antoś (który nieco sie wyciszył, wybiegi ma z chłopakami, ale połączyć go nie możliwe, najpewniej niedługo jajcięcie), czarno-biały Dawidek, Bartuś i Michałek.
Dawidek jest bardzo kontaktowy, pierwszy wychodzi i przychodzi się przywitać, pozostałe chłopaki nieśmiałe , Bartuś pod dłonią kuli się i zamyka oczy jak bity pies, matko jak on mi w takich momentach przypomina Korunie i początki Skoczka u mnie.
Antoś w sumie prestał mnie gryźć, Michałek stara się,ale nadal strach wygrywa. Dzieciaki, pfff, mają ważniejsze sprawy. Gabryś jest nieśmialutki, taki Elfik był kiedyś, mam nadzieje,że i młody wyjdzie na szczury.
Był również Karolek
Husky, ale cały biały, z pojedyńczymi ciemnymi włoskami na karku, i ciemnymi oczętami, cudowne stworzonko! Był zwłoczek, ale ładnie zareagował na leki, stał sie kontaktową przytulanką, domagającą się uwagi, jak nie karmówka,jakby wymazał przeszłość z pamięci! Wystarczyło przejśc obok klatki a juz wisiał na prętach
Był niewydolny krążeniowo-oddechowo. Czeka na sekcję.Nie mam nawet Jego zdjęć
Ironia,żart losu, uniknąć śmierci , a potem suka i tak się upomni o swoje!