Otóż był bardzo żywotnym staruszkiem aż do niedzieli, gdzie zaczął wymiotować, dzień wcześniej uciekł, najpierw myślałam,że to z przejedzenia tzn wymioty ale jednak nie ,w poniedziałek był taki nie swój ale już tyle nie wymiotował we wtorek wizyta u wet, kroplówka, zastrzyki jak się nie polepszy badanie krwi, badanie krwi robione dzisiaj dało okrutne wyniki. Niektóre normy 10x większe, niewydolność nerek, zapalenie wątroby, 10-15% szans na przeżycie. Postanowiłam go uśpić jak odchodził widziałam w jego oczkach ulgę. Przyczyną aż tak ostrej i szybko postępującej niewydolności organów było prawdopodobnie zjedzenie jakieś trutki ( niestety niektórzy u mnie na dzielnicy mają kury i wywalają mięsa z trutką na szczury,kuny,fretki). Mam nadzieję,że w psim niebie jest mu dobrze i ma tyle suczek ile zapragnie.
