a więc tak: zdjecia będą jak załatwię kabelek. dotad udało mi się go naprawiać, ale małpy tym razem wyciągnęły z niego całe druciki i poprzegryzały na miliony części
wątek opuszczony.. ale nie miałam czasu, musiałam podciągać oceny i przychodząc do domu każdą wolną chwilę poświęcałam ogonom
nie było czasu na pisanie na forum.
nasze stadko powiększyło się o:
Pana Kompościka (nad normalniejszym imieniem dalej myślimy
), Tequilę - czarną berkshire od Pauliski i Agę - agutkę z miotu 'kolorowych szczurków'
są też mniej przyjemne sprawy.. Tequila została pogryziona przy łączeniu. łączyłam cały dzień, kiedy było już ok, a nawet dobrze, poszłam spać. rano Teki miała rankę na tyłku i spuchniętą łapkę :/ zagoiła się ładnie, ale musiała mieć amputowanego paluszka. nie przeszkadza jej to nic a nic, ale i tak jestem zła, że do tego doszło
po tej historii za to przekonała się do mnie. daje się głaskać i już nie ucieka z piskiem opon
zamieszkała w małym stadzie.
Diunce wyszły znów guzki przy ogonie - tym razem 2. to już trzeci raz
wetka powiedziała, że nie wyglądają na złośliwe, ale ciągle wracają, więc zbadamy. ona ma tylko 12 m-cy ;<
Apollo dostał dziaba przez pręty, kiedy zaczepiał moje tymaczasowiczki.. tak dostal, że mimo podawania antybiotyków łapka spuchła do rozmiarów balona. była możliwość amputowania całej łapki, ale 'na szczęście' stracił sam paluszek.
reszta szczurków jest zdrowa i wesoła
za jakiś czas łączymy syjamka (Agusia jest już w małym stadzie)
postaram się je jutro zważyć, bo tydzień mnie nie było i zajęła się nimi moja mama.. 'troszkę' urosły