Jestem na tym forum nowa i z pewnością nie przeczytałam wszystkich postów na temat zdrowia naszych milusińskich, ale obawiam się, że nie mam czasu

Od tygodnia mieszkają z nami dwa szczurki - maluszki Kuba i Franio
Uległam pokusie i prośbom syna i zgrzeszyłam kupując maluch w jednym z Warszawskich zoologików.
Do wczoraj wszytko było ok. Szczyrasy biegały, bawiły się ze sobą, miały niespożytą energię. Dziś rano dzień był nieco bardziej zabiegany i nie było czasu zajrzeć na dłużej do ogonów, syn postawił im tylko miseczkę ze świeżym jedzeniem i zmienił wodę. Po południu gdy na spokojnie zajrzeliśmy do zwierzaków z Kubą było już źle.
Szczyrek ma problemy z oddychaniem, brzydko dyszy i piskliwie kaszle od czasu do czasu,jest bardziej niż apatyczny, słania się na łapkach.
Od razu pojechaliśmy do weta. Niestety w naszym mieście fachowca od gryzoni nie ma. (W ogóle nie ma weta calodobowego

Proszę pomóżcie! Co mogę jeszcze zrobić? Nie mogę patrzyć jak mi to małe stworzonko gaśnie w oczach.