Klimatyczna Szajka

[klimejszyn]

wiecie co, baran to ujdzie... mój tata marzy o kozie. a co najgorsze - to jest realne, bo mamy domek z ogródkiem i mogłaby sobie tu skakać, boję się, że tata kiedyś przyprowadzi takiego brodacza z dzwoneczkiem na szyi

[*Delilah*]

Kozy są wszystkożerne, więc zapewne Twoj Tatul się trochę ostudzi w zapale, kiedy koza wtryni mu płot, albo coś w tym stylu

[klimejszyn]

mam nadzieję, że tej kozy nie przyprowadzi, chociaż w rodzinie od jego strony dużo osób marzy o kozach.. może dlatego, że wychowali się w śród nich na wsi


ze smutniejszych wieści.. mój wujek miał w piątek rano wypadek, ledwo uszedł z życiem, a w nocy zginęła moja znajoma, spadła ze skały na słynnym krakowskim Zakrzówku, zmarła na miejscu.....

[*Delilah*]

O matko :/ Widzę, że nieszczęścia jak zwykle chadzają stadami...
Wujkowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia !

Dla znajomej <'>...
Co do Zakrzówka... to faktycznie niebezpieczne miejsce, parę lat temu mój znajomy tam zginął, powinni w końcu coś z tym postanowić , zabezpieczyć lepiej teren...ile osób musi zginąć, żeby na to wpadli ? Masakra..

[klimejszyn]

coś strasznego...a w poniedziałek znaleźli tam ciało zaginionej dziewczyny, potem zginęła moja znajoma... podobno mają coś z tym zrobić, szkoda tylko, że najpierw musiało tam zginąć tyle osób...

[*Delilah*]

Też własnie słyszałam o tej zaginionej, którą w końcu odnaleziono na Zakrzówku... Aż strach się bać.. dobrze, że może w końcu ktoś z ważnych się ocknie i zrobią tam jako taki porządek.
W ogóle ostatnio w Krk coś masa osób znika w niewyjaśnionych okolicznościach, były takie czasy jak sobie latałam sama z imprez po nocy,ale teraz jakoś zaczęłam ostrożniej do tego wszystkiego podchodzić...

[klimejszyn]

teraz jest dość dziwna sprawa, w Krakowie od 2008 w czerwcu i listopadzie ginie jeden mężczyzna, wszyscy są z tego samego roku, są informatykami z jednej uczelni, dość znani w tym kręgu, każdy ma nazwisko na 'K', każdego ciało odnaleziono w Wiśle.. teraz szukają jednego mężczyzny, niedawno zaginął, wszystko się zgadza z tym schematem, mam nadzieję, że jednak nie będzie takiego samego zakończenia..

strach, strach. ja się mało z domu ruszam, wszyscy mówią, że jestem jakaś aspołeczna, a ja poprostu się boję wychodzic.

[Paul_Julian]

W domu też Ci się moze coś stać. Nic specjalnego się nei dzieje, tylko obecnie takie sprawy łatwiej zauwazyć , bo sa akcje na fb , w tv itd. Kiedys to tylko plakaty i 997.
Po prostu trzeba na siebie uważac, ale nie ma co wpadać w paranoje , bo bedzie jeszcze gorzej.

Jakoś trzeba iść do przodu ...

[*Delilah*]

Paul, w paranoje nikt nie wpada, tylko fakt faktem zauważalne się stało, że coś się niezbyt dobrze dzieje w okolicy.
Moja znajoma pracuje w fundacji zajmującej się odnajdywaniem zaginionych i twierdzi, że i tak niektórych rzeczy nie nagłaśnia się zbytnio, żeby nie wprowadzać paniki.
Wiadomo, że z domu czasem wyjść trzeba a nawet należy , no ale jakoś ukróciłam już swoje nocne samotne wędrówki po dziwnych miejsach

[klimejszyn]

w czwartek pogrzeb.. w dalszym ciągu do mnie nie dociera to, że Pauliny już nie ma...

a wracajac do szczurów.. zdecydowałam się oddzielić Munę.
ona od długiego już czasu jest cała w strupkach, najgorzej wygląda pyszczek. no i co chwilę się drapie.
były już dwie kuracje ivermektyną i nic. myślałam, że może przebiałczenie ? ale nie podaję dużo białka. rzadko dostają jogurt, jedynie to, co mają w karmie.
żaden inny szczur nie ma ani jednego strupka, tylko Muna tak biednie wygląda.
wiec teraz siedzi w chorobówce, ona dostanie ivermektynę, będę ją przemywać i smarować tribioticiem.
smutno się patrzy jak szczur siedzi sam w klatce, kiedy wczesniej był ze stadem, dlatego nie mogłam się wczesniej pozbierać żeby ją oddzielić.
mam nadzieję, że szybko da jej spokój paskudztwo i będzie mogła wrócić do swoich.

[Paul_Julian]

A moze Muna sie drapie jak mój Soran ? Z zeskrobiny nic nie wyszło, a pazurki nawet jak obetnę , to sa ostre i cieniutkie. Dostaliśmy od weta taki czerwony antyseptyk do rozcieńczania i tym czasem przemywam mu strupki.

[klimejszyn]

no też myślałam, że Munka tak poprostu się drapie, ale to są tak straszne rany... jeszcze trochę i nic z futerka na pyszczku by nie zostało.. na grzbiecie też paskudne ranki i strupki..
wolę sprawdzić, czy jak ją potrzymam na papierkach i poprzemywam, to przejdzie.

siedzi teraz biedna w osobnej klatce taka zagubiona, lata, nie wie co się dzieje

[Paul_Julian]

A z zeskrobiny nic nie wyszło ?

[klimejszyn]

nic....
a ona wygląda na prawdę okropnie, taka bida mała, dlatego zdecydowałam się ją oddzielić, kolejny raz dostaje ivermektynę, będzie mi łatwiej jej doglądać jak będzie sama.
ale mała nie może się odnaleźć

jak zliże iver to nic się jej nie stanie ? nie mogłam jej zakropić na karku, bo cały w strupkach, wiec zakropiłam trochę niżej na grzbiecie, widzę, że właśnie zlizuje..

[Paul_Julian]

Nie powinna lizac Ivermektyny, ale ja nie wiem czy jest sens jej dawać leki, jak nie żadnych pasożytów Moze to co innego ..