
Hoduję 4 szczurzyce w dużej klatce (1x0.5x0.8m). Dwie siostry - Lidka (russian dove) i Tosia (russian blue) z hodowli oraz dwie "znajdki" wzięte od znajomych - Dorota i Kulka. Żyją sobie w tej klatce razem już od dawna, co najmniej pół roku w tym składzie. Dotychczas poza normalnymi zachowaniami szczurów, takimi jak przepychanki, kładzenie na plecy, wyrywanie jedzenia, symulowanie stosunku itp kompletnie nic nadzwyczajnego się nie działo. Dzisiaj rano wstałem z łóżka, zrobiłem "obchód inwentarza", wszystko było w porządku. A teraz przed godziną patrzę na dwie szczurzyce a tu Dorota ma na grzbiecie ranę a Lidka na nosie, co dziwne odgłosów walki nie słyszałem, a jestem cały czas blisko klatki. Czy takie coś incydentalnie może się zdarzyć? Walki o jedzenie raczej nie wchodzą w grę, jedzenie mają dostarczane na bieżąco, zróżnicowane, takie jak ma być, głodne nie chodzą, zachowania dementywne też chyba w grę nie wchodzą, gdyż szczury w wieku podeszłym jeszcze nie są. Zastanawia mnie ten przypadek. Proszę mi poradzić co mam zrobić, czy mam przyjąć, że to był "wypadek" i obserwować? Martwi mnie to gdyż Lidka została ugryziona w nos i cały czas jej coś stamtąd leci, mam nadzieję, że się zagoi...
Będę wdzięczny za wszelkie porady, jeśli macie pytania - walcie śmiało

Pozdrawiam
Andrzej