Mogła zgrzytać ząbkami (wtedy najczęściej pulsują oczy) albo miała czkawkę. O ile czkawka nie zdarza się często, to nie ma chyba powodu do niepokoju

Zresztą nie wiemy, czy to wina genów, a jeżeli nawet, to mamę miotu mogło to ominąć, może wadliwe geny przekazał ojciec. Nie snujmy jakichś tragicznych teorii, bo możliwe - i w to wierzmy - że żaden szczurek więcej nie zachoruje. A Gluś jest wreszcie pod dobrą opieką weterynaryjną i jego stan się już nie pogarsza.
Po prostu lepiej pamiętać o tym i w razie wizyt u weta poprosić o dokładne zbadanie szczurka. My musimy jeszcze Glusia zbadać pod kątem przepukliny, ale wczoraj niestety badanie nie było możliwe, był za słaby. Mam nadzieję, że pojutrze będzie już się nadawał. Co by mu nie było, będziemy leczyć, choćby było trzeba i całe życie. Już na lodówce wywiesiłam rozkład i dawkowanie jego leków
Karmimy biedaka, jak kupię jakieś kaszki dla niemowląt to będę go podtuczać, bo teraz to kosteczki czuć... miziam po główce i czuję pod palcami tę maleńką czaszeczkę

Ech, bida z niego, żal patrzeć, jak wspominam tego żwawego i ciekawskiego szczurka, jakim był jeszcze nieco ponad tydzień temu. Chociaż dziś rozrabia - skoczył na pół metra z kolan mojego męża na łóżko, i to całkiem niespodziewanie, tak z miejsca
I mam fotki biedaka - przytulaka
(Aaa. I jeszcze drugie, co narozrabiał. Ta wisząca norka trójkątna. Z pozoru nietknięta. Ale jednak nie. Gluś Budowniczy zrobił sobie dodatkowe wyjście z tyłu

Ale był na tyle uprzejmy, że wygryzał wzdłuż szwów, więc mam wybór - obszyć i zaakceptować, albo zacerować

)



