Wreszcie chwilka czasu!

Oj, tyle się u nas dzieje, że nie wiem od czego zacząć.
Więc może od początku i po kolei.
Siwa ostatnio "skręciła" łapkę, ale po kuracji woda+ocet (brak Altacetu w domu) i jakaś maść rumiankowa, szczurcia szybko wróciła do normy. Tylko martwi mnie, a jednocześnie cieszy, że ostatnio jest bardzo spokojna. Straszny pieszczoch się z niej zrobił. Jak wypuszczam ją z klatki to pobiega tylko chwilkę po pokoju i zaraz wciska mi się na kolana, żebym ją miziała. Ogólnie dużo też śpi. Martwię się, że może to być efektem utracenia swojej towarzyszki (Gruba

). Ale cieszę się, bo od czasu "choroby" bardzo mi zaufała. Pozwala przewrócić się na plecki i głaskać.

Co do łączenia jej z Sadzą to nie idzie zbyt dobrze...
Na gruncie neutralnym jest wszystko w porządku, ostatnio nawet spały razem pod moim swetrem. Jednak kiedy daje je do jednej klatki to zaraz zaczyna się rozruba. Wiem, że to normalne, że szczurki ustalają hierarchię i w sumie to mnie nie martwi. Ale dzisiaj było inaczej, zauważyłam coś dziwnego: Siwa boi się Sadzy.

Po sprzątnięciu klatek biegały po stole na którym one stoją. Kiedy Sadza tylko pojawiła się w zasięgu wzroku Siwej, ta zaraz, uciekała do klatki. Sadzy w końcu też udało się wejść do dużej klatki i Siwa zaczęła szaleć. Jak tylko młoda się do niej zbliżała, ta zaraz uciekała w drugi kąt. Dodatkowo odwracała się do niej tyłem i "kopała" tylną łapką (trochę jak koń). Szybko wyciągnęłam młodą i włożyłam do jej klatki. Siwą zaczęłam uspakajać, ale nawet do mojej ręki przez jakiś czas nie miała zaufania. Kiedy wyciągałam ją z klatki całą sztywniała i wyginała grzbiet. Dopiero po chwili głaskania się uspokoiła. Przeszukałam już forum i nie umiem znaleźć takiego przypadku. Proszę więc o jakąś odpowiedź. Może ktoś z was już tak miał? Może to związane ze śmiercią Grubej?
Co do Sadzy to jest bardzo dobrze. Przyzwyczaja się do mnie coraz bardziej. Bierze jedzenie z mojej ręki i pozwala się głaskać podczas konsumowania.

Kiedy ją wyciągam nurkuje w moim swetrze i tylko łepek wystawia, żeby ją głaskać. Jednak bardzo boi się głośnych dźwięków. Wystarczy, że coś spadnie albo cmoknę i młoda zaraz ucieka w kąt i zamiera. Może to być związane z warunkami w jakich była wcześniej trzymana. Mam jednak nadzieję, że z czasem przyzwyczai się do wszystkiego i zaufa mi, zrozumie, że nie zrobię jej krzywdy.
Się rozpisałam troszku. Mam nadzieję, że szybko uzyskam odpowiedź na moje pytanie - bardzo proszę.
