Ok już przeczytałam .
Wiesz, cieszące się dobrą opinią, również moją i moich koleżanek, mających królika i świnkę - są dropsy (jogrutowe, jagodowe, owoce leśne i sporo ich jest). Zwierzaki na ich zapach wariują, mój szczuras także Strasznie Ci je polecam, na forum też naczytałam się wielu dobrych opinii o nich. Są dobre jako przekąski, albo jako nagroda około 3 razy dziennie i kosztują około 4 zł w auchan, tesco, zoologicznych, widziałam je nawet w realu . Wypróbuj je .
Tola i Lola
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Tola i Lola
Próbowałam dropsy jogurtowe i owoce leśne. Dziewczyny nie są nimi jakoś szczególnie zachwycone. Owszem zjedzą 1/3 dropsa a resztę zostawiają. Gerberków praktycznie też nie ruszają, co mnie dziwi bo moje dawne panienki zrobiłyby dla nich wszystko. Lola jeszcze jako tako podjada, ale Tola jest bardziej wybredna. Jak na razie najbardziej pałaszowały mięsko (gotowane lub pieczone bez przypraw) np indyka czy kurczaka. Daję im trochę świeżych warzyw i owoców, co chętnie podgryzają. Ale nie ma czegoś jak na razie co by im naprawdę podpasowało...
Dzisiaj zostałam w domu więc cały ranek spędziły u mine w kieszeni i kapturze a potem zaniosłam je do klatki. Niestety zapomniałam zamknąć drzwi od pokoju i wszedł tam mój kot. Znalazłam go leżącego na klatce, obserwował jak laski śpią sobie na hamaku. Jak się obudziły to się chyba go trochę przestraszyły to go pogoniłam. On spędza większość czasu na dworzu, dzisiaj wyjątkowo był w domu bo mama była z nim u weta. Zastanawiałam się czy go jakoś z nimi zapoznać, ale boję się że one się naprawdę wystraszą i nie chce im tego robić...
Kolejna sprawa to to, że zauważyłam u Toli takie jakby zaropiałe oczka i martwię się czy to coś może być czy może to tylko po spaniu? Zdecydowanie się rozruszała przy koleżance, ale nadal mało je i jest bardzo drobna w porównaniu do Loli, która jest w identycznym wieku... Jak myślicie?
Dzisiaj zostałam w domu więc cały ranek spędziły u mine w kieszeni i kapturze a potem zaniosłam je do klatki. Niestety zapomniałam zamknąć drzwi od pokoju i wszedł tam mój kot. Znalazłam go leżącego na klatce, obserwował jak laski śpią sobie na hamaku. Jak się obudziły to się chyba go trochę przestraszyły to go pogoniłam. On spędza większość czasu na dworzu, dzisiaj wyjątkowo był w domu bo mama była z nim u weta. Zastanawiałam się czy go jakoś z nimi zapoznać, ale boję się że one się naprawdę wystraszą i nie chce im tego robić...
Kolejna sprawa to to, że zauważyłam u Toli takie jakby zaropiałe oczka i martwię się czy to coś może być czy może to tylko po spaniu? Zdecydowanie się rozruszała przy koleżance, ale nadal mało je i jest bardzo drobna w porównaniu do Loli, która jest w identycznym wieku... Jak myślicie?
Tola i Lola
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722
Re: Tola i Lola
ok panienki zmieniły zdanie, podjadają dropsy z ręki ale porzucają je nadal w połowie, nie wiem czemu. Dzisiaj dałam im ryż preparowany (dmuchany) i są nim zachwycone ale po kilku ziarnach mają dość. Teraz je wzięłam ze sobą i łażą po mnie obie i próbują wejść na biurko Loli się to udało i ruszyła na starcie z moimi kaktusami. Nie wiem czemu ona je atakuje przecież na pewno ją kują? A ona dalej to samo, chyba będę musiała przenieść kaktusy
Tola jest o wiele bardziej spokojna, chociaż też ciekawska, ale zwykle siedzi gdzieś w kieszeni i nie udziela się za bardzo. Martwię się czy nie jest chora, niby apetyt ma całkiem całkiem, ale martwią mnie te zaropiałe oczka i futro ma jakieś dziwne. Znaczy ona zawsze miała takie bardziej kręcone bo i wąsy ma kręcone więc może ma jakąś domieszkę fuzza w sobie? ale nie jest ono takie lśniące tylko nie wiem matowe... Nie wiem co im dawać jeszcze. Poszperam na forum.
Tola jest o wiele bardziej spokojna, chociaż też ciekawska, ale zwykle siedzi gdzieś w kieszeni i nie udziela się za bardzo. Martwię się czy nie jest chora, niby apetyt ma całkiem całkiem, ale martwią mnie te zaropiałe oczka i futro ma jakieś dziwne. Znaczy ona zawsze miała takie bardziej kręcone bo i wąsy ma kręcone więc może ma jakąś domieszkę fuzza w sobie? ale nie jest ono takie lśniące tylko nie wiem matowe... Nie wiem co im dawać jeszcze. Poszperam na forum.
Tola i Lola
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722
Re: Tola i Lola
Hey hey
Troche mnie nie bylo i malo kto tu zaglada, ale mam pewien problem. Moja Tola strasznie zaczela lysiec. Co prawda nie przejmowalam sie tym zbyt bardzo do tej pory bo wszystko wydawalo sie ok (ona ma takie jakby rexowe futro wiec myslalam ze to pewnie norma) ale teraz dodatkowo jeszcze schudla. Generalnie dziewczyny dobrze sie czuly nie mialam z nimi zadnych problemow do tej pory (oprocz tego ze pogryzly mi kanape..) tylko teraz sie martwie. Moim problemem jest tez dojazd, gdyz mieszkam ok 20 km od Warszawy w Kobylce i ciezko bedzie mi w ten mroz jechac do Wawy (nie chce zeby sie pochorowaly). Czy ktos cos wie o jakiejs dobrej przychodni ogonow w okolicach Wolomina/Zabek/Zielonki/Kobylki?? Szukalam na forum ale nic nie znalazlam.
Troche mnie nie bylo i malo kto tu zaglada, ale mam pewien problem. Moja Tola strasznie zaczela lysiec. Co prawda nie przejmowalam sie tym zbyt bardzo do tej pory bo wszystko wydawalo sie ok (ona ma takie jakby rexowe futro wiec myslalam ze to pewnie norma) ale teraz dodatkowo jeszcze schudla. Generalnie dziewczyny dobrze sie czuly nie mialam z nimi zadnych problemow do tej pory (oprocz tego ze pogryzly mi kanape..) tylko teraz sie martwie. Moim problemem jest tez dojazd, gdyz mieszkam ok 20 km od Warszawy w Kobylce i ciezko bedzie mi w ten mroz jechac do Wawy (nie chce zeby sie pochorowaly). Czy ktos cos wie o jakiejs dobrej przychodni ogonow w okolicach Wolomina/Zabek/Zielonki/Kobylki?? Szukalam na forum ale nic nie znalazlam.
Tola i Lola
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722
Re: Tola i Lola
Hej , ja tu zaglądam ..tylko się nie ujawniam
ale o łysieniu coś było, może wpisz w wyszukiwarkę a jak nie to załóż temat w działach medycznych. Po tematach indywidualnych nie wszyscy zaglądają a tam zawsze dostaniesz konkretną odpowiedź.
buziaki dla ogonków
ale o łysieniu coś było, może wpisz w wyszukiwarkę a jak nie to załóż temat w działach medycznych. Po tematach indywidualnych nie wszyscy zaglądają a tam zawsze dostaniesz konkretną odpowiedź.
buziaki dla ogonków
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133
Hamaczki dla każdej paczki
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133
Hamaczki dla każdej paczki
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Re: Tola i Lola
Byłam dziś u pani Rzepki szczurki są okazami zdrowia i tylko ja widocznie nie potrzebnie panikuje cala wyprawa do tej Warszawy, ale pojechałyśmy samochodem więc nie było nam zimno
Jednak mam kolejny dylemat. Pani wwterynarz doradza kastracje dziewczynek ze względów profilaktycznych. Ja nie jestem taka przekonana... Owszem, rozumiem ze ryzyko nowotworu wystepuje u szczurów, ale nie dochodzi nawet do 40% (czyli choruje mniej niz 1/4) a sterylizacja jedynie zmniejsza ryzyko choroby, ale go nie likwiduje. Poza tym rzadko się zdarza, żeby guzy były złośliwe więc jak trzeba będzie je kroić to może lepiej wtedy? Jest przecież szansa, że nie zachorują. Nie wiem co o tym myśleć i nie mogę znaleźć nic na forum, jakaś podpowiedź
Jednak mam kolejny dylemat. Pani wwterynarz doradza kastracje dziewczynek ze względów profilaktycznych. Ja nie jestem taka przekonana... Owszem, rozumiem ze ryzyko nowotworu wystepuje u szczurów, ale nie dochodzi nawet do 40% (czyli choruje mniej niz 1/4) a sterylizacja jedynie zmniejsza ryzyko choroby, ale go nie likwiduje. Poza tym rzadko się zdarza, żeby guzy były złośliwe więc jak trzeba będzie je kroić to może lepiej wtedy? Jest przecież szansa, że nie zachorują. Nie wiem co o tym myśleć i nie mogę znaleźć nic na forum, jakaś podpowiedź
Tola i Lola
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=32722