Martini wywalczyła sobie opuszczoną od marca pufę Dżumy, biega tam i znosi wszelkie szmatki, a potem siaduje przy wejściu i robi niebieskie minki
( doradzam oglądanie w powiększeniu
 
 
 
 
Finiuszek ma dzisiaj chyba gorszy dzień, poznać to po zmniejszonym łaknieniu, więcej też śpi.
Przywitał mnie dzisiaj taki jej słodki pyszczek

http://imageshack.us/photo/my-images/849/img5222jj.jpg/
Ciężko oswajać się z myślą, że może niewiele już takich powitań przed nami.
Ale wierzę, że odczuwa naszą miłość i zrozumie, że chcemy jej dobra... Mimo wszystko smutno nam będzie, gdy przyjdzie się żegnać...