Haha, TŻ tak się wczoraj nad małymi rozczulił, że jak w końcu raczył się o 1 położyć spać, to stwierdził, że jeszcze obejrzy film... z pannami. mimo że wcześniej dostałam opieprz że pozwalam małym chodzić po pościeli, tak wziął je na kołdrę, a te uradowane biegały pod, nad, po mojej głowie, kiedy próbowałam spać, a Casey rozkminiła, że z mojej głowy jest łatwe wejście na firanki... no i mamy jednego nietoperza. A dziś, również Casey, nie wiem jakim cudem, siedziała sobie w transporterze, który stoi w drugim końcu pokoju, a klatka była zamknięta. Czary-mary ^^ ale na zawołanie przybiegła ładnie do mnie. I to mnie cieszy, że już nie sa takie strachliwe, przychodzą się miziać, głównie do TŻ, bo ciagle im coś dobrego pod pyski podsuwa. Więc proces socjalizacji przebiegl prawidłowo
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)