Całe stado prócz Diabła się pozarażało od Fentanyla mimo szybkiego oddzielenia. Diabeł wykazał się nadzwyczajną odpornością i nawet nie kichnął. Cała reszta po antybiotyku spokojnie wróciła do dobrego zdrowia, jednakże dawanie zastrzyków Szwagrowi to był prawdziwy dramat. Uchwycenie takiej kruszynki już jest straszne, a co dopiero, jak się tak okropnie drze.. Na szczęście to już za nami. Czejs coś usłyszałam, że popsikuje, ale betaglukan od nowa powinien sprawę załatwić. No i to Czejsowe comiesięczne drapanie.. Zaczęło się to w czerwcu, z dnia na dzień miał cały pysio podrapany, drapał się nonstop. Pasożytów nie było na pewno i nie ma. Uznałam, że alergia. Dostał steryd, bo wyglądał strasznie. Zmieniłam żarcie, zmieniłam żwirek, myślałam, że ok.. a tu.. po miesiącu znów drapie. I tak +/- co miesiąc dostaję małą dawkę sterydu, jest spokój. A potem znów się zaczyna. Już myślałam, że coś w moim mieszkaniu może, ale jak przywiozłam do rodziców to było to samo. Całe szczęście, że ten jeden zastrzyk sprawę załatwia.
Fenek natomiast.. dziwna sprawa.. - znowu wyjeżdżałam, mama w siódmym niebie mogła się istotkami zająć. No i wytworzyła się między nimi dziwna więź. Fenek generalnie nie lubi jak się go na ręce bierze, wyciąga z klatki - sam wychodzi tylko czasem, jak mu się uwidzi. Natomiast do niej wyłazi zawsze. Kładzie się na rękach, na kolanach, ona go głaska,a on pulsuje. Nigdy nie widziałam, żeby Fenek pulsował oczkami! U mnie na kolanach jak już zechce zalegnąć, to 2 minuty, czy go głaskam, czy nie - ucieka. Czasem nawet zdarzy mu się dziabnąć.
Raz jeden myślałam, że mi w kieszeni usnął, to wygryzał w niej dziurę..
A tutaj proszę.. Aż mi szkoda go zabierać od niej
No i Szwagier. Zupełnie niepodobny do tej małej, krzywej myszeczki.
![Obrazek](http://img9.imageshack.us/img9/1975/dsc0033ln.th.jpg)