Mal Maurycy na mamę raczej nie wygląda a może do taty Gryzuś nie pałał sentymentem? A tak na poważnie to sądzę, że ugryzł Mauryca bardziej ze względu na obronę terytorium czy coś w tym stylu. Myślę, że gdyby się spotkali nos w nos (bez klatki pomiędzy nimi) byłoby inaczej bo Maurycy - nasz Alfa - to najłagodniejszy szczur jakiego znam. Ma takie wschodnie podejście do życia - spokojna akceptacja wszystkiego, co go spotyka i radość z drobiazgów
A u Gryzia powoli robimy postępy
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
- wczoraj uznaliśmy, że czas wyszorować klatkę, obawialiśmy się strasznej wojny a tu: Ogryzek dał się grzecznie wziąć na ręce, pogłaskać i przełożyć do transportera i stamtąd oglądał proces porządkowania klatki. Cały czas pozwalał się głaskać. Nie chowa się już tak rozpaczliwie do swojego "szałasu", często kładzie się normalnie na otwartej przestrzeni i przygląda się temu, co się dzieje poza klatką. Bierze jedzenie z ręki (na ogół), podchodzi do prętów gdy siadam przy klatce...
Jednak geny nie kłamią i Gryź postanowił udowodnić, że on też jest z uciekinierskiej rodziny...
Skończyłam sprzątanie, akurat na zewnątrz opróżniali pojemnik ze szkłem więc huk i szczuras się wystraszył. Marek stwierdził, że poczekamy chwilę aż się chłopak uspokoi zanim go odłożymy do klatki... i położył transporter z Gryzakiem u swych stóp...
Minęła chwilka, ja wychodzę z kuchni i widzę kapturkową mordkę patrzącą się na mnie z drugiego końca pokoju... Krótka eliminacja - Maurycy to nie jest... Pytam Marka, czy wie gdzie ma Gryzaka i zamykam drzwi od pokoju. Sam pokój jest szczuroodporny więc stresu nie ma... A Pan Kaptur G? Pozwiedzał (ale tylko "swoją" część pokoju, do klatki chłopaków nawet się nie zbliżał), powąchał transportery i zapasową klatkę i... wrócił do siebie do klatki jakby nigdy nic...
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)