Hmmm... 

  pizmol, powiem tak: jeśli Wasz niebieściak po bobrzemu dewastuje odrzwia oraz listwy przypodłogowe, a przyłapany na gorącym uczynku przychodzi z taką miną jak na fotce którą wkleiłaś, to jest duże prawdopodobieństwo. 

  Jeśli również jest mega miziakiem, zasypia na rękach lub kolanach podczas pieszczot i dałby się zagłaskac na śmierć, prawdopodobieństwo to znacznie wzrasta. 

  Jeśli na dodatek - tak jak nasza Martini - musi każdorazowo rozwłóczyć nasypane ziarno z miski po wszystkich możliwych kątach w pokoju, biegnąc śmiesznym krokiem "na Charliego" lub "na agamę", jeśli skubie miłośnie ludzkie powieki oraz wargi i usiłuje wpakować Ci się do nosa... to nie wiem, skąd masz swojego szczurka, ale bardzo prawdopodobne, że z tego samego zoologa, z którego nasza Martini została przyniesiona przez swoją poprzednią włascicielkę. 
 
Sprawdź jeszcze, czy lubi cappucino... 
 
---------
Martini jest chyba teraz troszeczkę zagubiona, co widać po oczkach i nosku. 

  Nie odbija się to na jej apetycie, ale jeszcze bardziej - choć wydawać by się to już mogło niemożliwe - garnie się do nas, nienasycona przytulaniu, głaskom i czułym słowom. Dużo więcej teraz przebywa "na pokojach", niż przesypia. Zadomowiła się już na dobre w pufie i wygląda z niej na świat jak niegdyś Dżumka. 
 
Dopieszczamy ją ile wlezie.
Martini i jej niebieskie minki, powiększać doradzam 
 

  -  przy głaskaniu tak dobrze...
         ....że się aż zasypia        

   potem jest już tylko jeszcze przyjemniej....
                                          ......co widać.....

    Czasem zrobić można przerwę na wylizanie łapuli...
                         i dalej poddawać się pieszczotkom    

    ... aż znów zrobi się tak błogo jak przedtem...
Potem można w podziękowaniu zająć się ludzką fryzurą   
                                     ... na przykład pocieniować włosy 
                 