Indiana ma się już ciut lepiej.Z ropniem walczymy nadal,ale ładnie daje się oczyszczać,zmniejszając nieco swe rozmiary.Nagietek pomógł,dzięki za rady,natomiast co do maści z antybiotykiem - nie miałabym możliwości pilnowania go,żeby nie zlizał przez dwie godziny przy dwójce szalejących małych dzieci...
Ale nie jest już tak tragicznie.Indiańcowi humor dopisuje,apetyt też,znów zaczyna wariować z ręką
Zauważyłam też,że po dołączeniu go do stada nie ma żadnych pisków i wrzasków dochodzących z klatki...Dziwne takie są wieczory bez biegania do drugiego pokoju co 15 minut i rozdzielania towarzystwa...
Trochę czasu mi zajęło przekonanie chłopaków,że można spokojnie na wybiegi wychodzić,a Indianiec agresor już ich nie pogoni z powrotem do klatki dzikimi dziabami.Jeszcze ciut niechętnie i nieufnie wychodzą na pokój.
Natomiast sam Pan Agresor daje się już ładnie wywracać na łopatki,co wcześniej było po prostu nie do pomyślenia
Chłopaki są tym troszkę zakłopotani,bo pewnie takiej zmiany zachowania się nie spodziewali
Ciekawe,kto teraz będzie stadu przewodził...
No ale żeby tak nie smęcić i nie zanudzać pisaniem,mamy tez kilka fotek zaległych
Obrazek z rodzaju "Tylko mnie KOCHAJ!"...
W ogóle Angel to taki ciapciak kochany,powolny,roznaleśniczony,misiowaty,można z nim zrobić dosłownie wszystko,a on tylko mruży oczy z rozkoszy...Nie protestował nawet,gdy córa przyciskała go do zdjęcia
Kocha wszystkich i wszystko
Jego brat Bercik,to całkowite przeciwieństwo...
Szczur torpeda,śmiga z prędkością światła i założę się,że jego serce bije pięciokrotnie szybciej,niż normalnego szczura...
Przy czym od razu mówię - kawy mu nie daję!
Jedne z niewielu zdjęć,jakie udało mi się temu diabełkowi tasmańskiemu zrobić :
Natomiast cała reszta zawsze wygląda tak :
Apsik,szczur bezproblemowy
Szczury to wstręciuchy.Śmierdziele.Dewastatory.I wszyscy o tym wiemy
Ale żeby być aż tak przebiegłym zwierzęciem,żeby pół roku do przodu zaplanować długoterminowy proces zjadania foteli tylko po to,żeby tuż przed zimą zmusić mnie do pozbycia się tych mebli,nie nadających się już praktycznie do niczego i zostawić mnie z niby niepotrzebnymi już narzutkami na te właśnie fotele...Mało tego,te sprytne szkodniki przerobiły ma miał swoje dotychczasowe domki polarowe,widocznie uznając,że w zwykłych polarkach nie będą zimować,bo dupki im zmarzną...
I w taki to niecny sposób zmusiły mnie gady jedne do przerobienia narzutki na ciepły,futerkowy hamako-domek na zimę,z którego teraz tylko nosy wystawiają...
Góra też jest chętnie oblegana
Paskudy jedne!Zeżreć dwa fotele w imię komfortu swoich zadków...
Dobrze,że chociaż manicure darmowy w ramach przeprosin robią!
I mamy nowego szczura!Szylkredkowego!
Kolejny kot,któremu się wydaje,że jest szczurem