![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
jestem nowo upieczoną właścicielką dwumiesięcznej szczurki. jest bojaźliwa i bardzo delikatna, boi się nawet tuneli w swojej klatce.
na początku Amelia sama zaczęła do mnie podchodzić, lekko się wspinać, poznawać. najchetniej przyzwyczajałabym ją do siebie stopniowo, jest jednak pewien problem. Amelka jest przeziębiona. byłam z nią u wtererynarza i dostałam zestaw specyfików, którymi muszę ją karmić na siłę, dwa razy dziennie, przez dziesięć dni.
wczoraj wieczorem i dziś rano przed podaniem leku wziełam ją na ręce, spróbowałam ją uspokoić. na poczatku próbowała uciekać, potem weszła mi pod bluzkę i siedziała cichutko. trzymałam ją tak z 20 minut, potem puściłam spowrotem do klatki. wyjęłam ją po pół godzinie i nakarmiłam lekami (co trwało około 10 minut i było równie stresujące dla mnie jak dla Amelki)
czy byliście kiedyś w podobnej sytuacji? co radzicie zrobić, żeby jak najmniej biedactwo stresować? przy wyciąganiu z klatki wyrywa się i jest bardzo niespokojna, ucieka, trzeba ją trzymać na siłę. niestety nic nie mogę na to poradzić, musze ją przecież leczyć.
chciałabym, żeby ta cała sytuacja jak najmniej zaszkodziła naszym relacjom. mam ją u siebie dopiero trzeci dzień, a musuiała już przejśc oswajanie z nowym domem, podróż do weterynarza i nieustanny katar.