Mam taką sytuację: 01 października kupiłam szczurkę - Pinky, która miała ok 1,5 m-ca. Przez 1 tydzień było ok - kichała (miała wtedy trociny w klatce) i chowała się w domku. Wyjmowałam ją z klatki i bawiłam się z nią na sofie - na której ma "swój" kocyk polarowy. I na początku 2 tygodnia wpadłam na "genialny" pomysł zabrania jej ze sobą, gdy wychodziłam do chłopaka. Wróciliśmy do domu po jakiś 6 godzinach - szczurka przez ten czas spała w moim dekoltdzie

Najgorsze było to ze o 23 było zimno - a jej wtedy zachciało się wychylać nosek i węszyć po samochodzie

oczywiście już następnego dnia okazało się, że jest przeziębiona

w sobotę jakoś nie było to ... hmm uciążliwe - choć słyszałam że kicha mokrym katarem. Postanowiłam zaczekać do poniedziałku. W niedziele z rana dałam jej kawałek arbuza, który był prosto z lodówki - czym ją doprawiłam

Gdy wróciłam do domu w niedziele o 14 szczurcia była chora co było widać i się męczyła

robiła strasznie śmierdzące, duże i dość rzadkie kupki

efektem pewnie był arbuz ;/ Zadzwoniłam do weterynarza. Jakiś nas przyjął. Dostała od razu zastrzyk- antybiotyk. Zastrzyki dostawała od niedzieli do środy włącznie. Jednak, gdy tylko zbierałam ją do lekarza -ze strachu miała rozwolnienie. A w domu nic takiego nie miało miejsca. Mimo zastrzyków przez 4 dni - pokichiwała. Lekarz stwierdził że wystarczy. Kazał dawać jej do poidełka lakcid. To coś na bazie witaminy C. Jednocześnie kazał zmienić trociny na takie granulki z trocin, które się rozpadają pod wpływem mokrego - wody, moczu. Tyle że te granulki strasznie zimne ;/ Więc włożyłam jej do domku kawałek polaru z mojego rękawa od polaru. Oczywiście nie spodobało się to zbytnio szczurci ;/ i często odpychała polarek - śpiąc na tym plastiku

dziwiło mnie to bo będąc poza klatką - na sofie - śpi chętnie w polarowym kocyku. W pokoju ma bardzo ciepło, dodatkowo przymykam do tego pokoju drzwi. Mimo tego wszystkiego nadal pokichiwała

Wczoraj (mija 3 tydzień, jak ją mam) to już była z kichaniem tragedia. A dodatkowo - wczoraj jak spała w kocyku na sofie - nagle się wyrwała ze snu z jakby z wodą w nosku - która przeszkodziła jej oddychać. "wciągnęła" i dalej poszła spać. I tak dwa razy - pomyślałam, że to kocyk ją zasmerał po nosku, w nosku i dlatego tak. A Dziś z rana takie kichanie ją wzięło, że myślałam, że znowu chora. Wyrzuciła z domku ten polarek, na którym miała spać - a on taki zasikany że szok

Więc mam nadzieje, że to zapach moczu jej tak drażnił nosek. Jak tylko wrócę z pracy - zaraz jej wymieniam trociny. Ale zauważyłam rano, jak jej dawałam jeść, że ma bardzo zimne łapki

( Mam nadzieje, że nie będzie to prowadziło do kolejnych zastrzyków na przeziębienie

Kupie jej też wibowit i podam do poidełka.
W związku z tym (powyższym) chciałam zapytać jakimi jeszcze preparatami mogę ją leczyć? I czy jej zachowanie to przeziębienie?
W weekend chce jej kupić hamak i tunel

Pozdrawiam