Czesc;),
Chcialbym zaczac od podkreslenia iz nie jestem znawca ani milosnikiem szczurow, natomiast mam dreczacy problem, ktory chcialbym rozwiazac stosunkowo humanitarnie zanim dojdzie do likwidacji.
Spotkalem w kuchni domu, w ktorym wynajmuje pokoj, szczura(prawdopodobnie wedrownego).Nie bylo nikogo innego w domu a ja zaraz po wejsciu poszedlem w strone toalety i slyszac nagle zamierajace szeleszczenie w kuchni wszedlem aby zweryfikowac czy odglosy potwierdza doniesienia innych lokatorow domu.Stanalem i zrobilem to co zwykle gdy chce przestraszacy zwierze-klasnalem w rece.Zaszelescil ponownie. Wezwalem wlasciciela domu, ktory zszedl i rozpoaczal poszukiwania.Szczur nagle wyskoczyl z dziury kolo pieca i pobiegl do drugiego pomieszczenia, w ktorym znajduja sie same graty, dywany i deski.Pomimo iz wlasciciel probowal tamowac mu droge wskoczyl w czelusci pomieszczenia.Wiemy, ze tam jest.
Z opisanego pomieszczenia, noca oraz w czasie nieobecnosci lokatorow, wyjatkowo duza szpara pomiedzy drzwiami a podloge przechodzil do kuchni pozywic sie tym czym ludzie kardza.Recykling.Zablokowalismy szpare deska.Teraz jest zamniety w pomieszczeniu, z ktorego nie ma jak wyjsc, ale jest problem- co z nim zrobic.Chcielibysmy aby po prostu wyszedl, jednak jezeli zostawiamy otwarte drzwi na taras i nie zarejestrujemy jego wyprowadzki wciaz bedziemy mysleli, ze tam jest.Czytalem o doskonalej organizacji szczurow, dodatkowo wlasciciel mojego domu jest doktorem biologii i nasze wspolne obawy dotycza sprowadzenia calej koloni do tego pomieszczenia gdy my zostawimy drzwi otwarte.
Mialem psa, ktory byl moim wspanialym przyjacielem.Lubie wszystkie zwierzeta, niektorych sie boje lub brzydze. Szczurow nie znam, boje sie ich i brzydze- po prostu nie chce ich miec w swoim otoczeniu.Napiszcie co mozna zrobic aby sie go pozbyc, wolalbym uniknac likwidacji.Strach nie moze byc dla mnie uzasadnieniem pozbawienia zycia stworzenia, ale on nie moze tam zyc, bo chodze po domu jakby byl zaminowany.
Obawiam sie sprowadzenia towarzyszy broni, ataku z opisywanym w internecie skokiem na twarz i koniecznosci wprowadzenia planu ekstarminacji juz nie jednego osobnika a calej koloni.
W tym pomieszczeniu nie ma pozywienia, ale jest woda.(Mozliwe chyba, ze zgromadzil zapasy-wy bedziecie wiedziec lepiej).
Mialem nawet taki moment, w ktorym chcialem z facetem podzielic sie lososiem, zdobyc jego zaufanie i zaprosic na zewnatrz, ale: 1.Za bardzo sie siebie nawzajem boimy 2. Przekaze raport do dowodztwa i nastapi ekspansja- choc moze przesadzam.
Czy macie jakie propozycje pozbycia sie szczura na zawsze z tego domu?
(czytalem, ze maja podobny organizm do ludzkiego, nie chce zeby sie gdzies tam zwijal z bolu zalodka jak moj wlasciciel podlozy jemu trutke.Apropo- czy on by ja zjadl?)
Napisałam do chłopaka o możliwości ustawienie żywołapki. Czy ktoś z Wrocławia jest wstanie pomóc?