![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
A jak już tak bardzo chcesz to kiedyś jak się tego mojego " odpoczynku " nazbiera to to wszystko jeszcze zredaguję, zbinduję, narysuję okładkę i Ci wyślę i będziesz mieć tą swoją książkę
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Cyklotymia i Alfa - a proszę
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Ale jak tak na wesoło, a na forum ostatnio same smutne wieści. Tyle cudownych ryjków odeszło a niektóre to bardziej odbiegły niż odeszły.. wszystko za szybko, za nagle i wiele historii zostało przerwanych, zostawiając w zamian ból i pustkę. Nie zwykłą pustkę żalu tylko bezkres czarnej dziury .. bezsilności że Mojry akurat tę nić przecięły. Dlatego dla tych, którym zły los zabrał cudownych przyjaciół pozwolę sobie naskrobać opowiastkę jaką mówiłam dzieciom, kiedy różni przyjaciele od nas odchodzili. Będzie nieco zmieniona ale tak "ku pokrzepieniu serc" i mam nadzieję że nikt się nie obrazi za wykorzystanie ich wątków. Bo tylko tak, jeśli w ogóle mogę pocieszyć, żebyście po drugiej stronie monitora mogli się choć przez chwilę uśmiechnąć..
...
Za tęczowym mostem jak zawsze świeciło słońce, trawa pachniała i lekko szemrał strumyk. Mała grupka zeskakująca żwawo z mostu wiedziała że trudy i niebezpieczeństwa ma już za sobą. Trufla uwolniona od guza, czuła się lekko i mimo nieśmiałości wysforowała się na przód, nigdy nie widziała tyle przestrzeni, zafascynowana kolorami i zapachem szła pewnie, miała świadomość że mogłaby być alfą ale teraz nie miało to już znaczenia. Indianiec stanął na tylnych łapkach na jego brzuszku widniały blizny lekko zamaskowane nowym futerkiem. Spojrzał wokoło i jego oko potwierdziło wcześniejsze przemyślenia. Instynktownie wiedział gdzie mają się udać. Walenty chciał się przez chwilę kłócić ale przez przypadek spojrzał na Marysię i utonął oczach nieznajomej zapominając co chciał powiedzieć Indiańcowi. Szli powoli ale zdecydowanie, wiedzieli że czas jest nieistotny.
Na polanie do której zmierzali znajdował się wielki hamak, z którego wystawały nie tylko różowe uszka, wyglądały zaspane czerwone i czarne oczka. Zgredek i Precelek czekali na znajomych, mieli dziś w planach wyprawę ale odłożyli ją żeby pójść całą ekipą. Byli zajęci dysputą kiedy ich wypatrzyli. Kapturnik wylegiwała się gałęzi popatrując z góry na całą polanę, dawno już widziała zbliżających się nowych ale tak łatwo się Jej oddychało że postanowiła jeszcze chwilkę poleżeć przecież i tak Jej srebrne umaszczenie było widać z daleka więc uznała iż jak będą się chcieli przywitać to ją znajdą.
Aleksander leżał w hamaku przytulony do Elizy i Hery, już nie musiał o nic walczyć ani z nikim się bić. Minęło to straszne uczucie napięcia i musu żeby komuś przyłożyć. Te głupie hormony nie miały tu wstępu. Tu czuł spokój i stwierdził że to jest świetne. No świetne też było ciepłe futerko Elizki ale na razie nie miał śmiałości Jej o tym powiedzieć. Hera była Jej najlepszą kumpelą, dlatego tak sobie siedział zadowolony podsłuchując czasem o czym gadają. Jednak chwilami one porozumiewały się bez słów tak jakby się znały wcześniej ale nie pytał jak zawsze baby mają swoje tajemnice. Jimmi też sobie często tu podsypiał, nie spał bo Jego nosek zawsze był czujny. Kiedyś wyjaśniał że to nie jest jakaś tam subtelna różnica tylko że Jego nosek nigdy nie śpi..
Najbardziej zagubiony na początku był Zygmuś. Całe swoje życie spędził w małym szklanym pojemniku. Samotnie. Rękę człowieka czuł dwa razy w życiu, raz kiedy oddzielili go od mamy i rodzeństwa; choć to wspomnienie było już zamazane i drugi raz kiedy udawał się w ostatnia podróż. Ten moment strachu zapamiętał szczególnie. Jakieś inne zwierze zgasiło mu światło, a potem już zbiegał z mostu razem z Cookiem i Miśkiem. Oni mu wiele wyjaśnili i opowiadali dlatego już nie siedzi w kącie hamaka, choć dalej nie do końca wierzy w "opiekunów i ludzi- kumpli" to jednak nigdy wcześniej nie był tak zadowolony z towarzyszy. Tu nie narzeka na samotność, czasem jak nie może sobie wyobrazić to o czym gadają Misiek z Cookiem to idzie sobie przemyśleć na spacer w tą wielką przestrzeń o której marzył, mieszkając w sklepie, a która teraz jest najlepszym lekarstwem na wszystkie smutki. Tam czasem spotyka starego Hrabiego o którym wszyscy mówią, że zna każdego i wszytko wie bo jest tu od zawsze. Chciał Go zapytać ale Hrabia mu odpowiedział zanim zadał pytanie. " Zygmuncie tu każdy ma albo będzie miał swojego ludzkiego opiekuna. Kiedyś ktoś położy przed Tobą dłoń a w Jego oczach zobaczysz dumę i szczęście że jesteś najwspanialszym szczurem na świecie, a wtedy żaden strach ani niepokój Cie nie ogarnie. Wtedy zrozumiesz. A teraz daj mi już spokój i idź." Zygmuś nie do końca uwierzył ale postanowił poczekać. Dziwiło Go również że choć ciągle przychodzili nowi to zawsze było dla nich miejsce... w rodzinie, nawet dla takich jak On. Ale kiedy w grupie, która przyszła dzisiaj Kropek pokazał mu jego siostrę - uwierzył we wszystko i nawet w to, że "wtedy" przestanie się bać.
A wiecie gdzie jest miejsce " za tęczowym mostem" ? W naszym raju, bo co to by był za raj gdyby go tam nie było...
Jeśli choć przez mały moment pojawił się uśmiech na Waszych buźkach to jestem zadowolona bo trzeba wierzyć że to nie koniec tylko etap a One nasze wszystkie futrzaki tam czekają, w Naszym Raju w dzielnicy Za Tęczowym Mostem gdzie do "Naszej" Merch, stoi kolejka na mizianie
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
U nas w domu mała rewolucja, wczoraj przyszła dawno wyczekiwana nowa klatka, no i ... mam dwa obrażone szczury..
Ale o tym następnym razem jak się od - obrażą. A zdjęcia wieczorem czy raczej w nocy wrzucę i zobaczycie jak śpią DAMY
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Buziaki