Wczoraj kupiłem w sklepie zoologicznym szczura. Według sprzedawcy szczury z tego terrarium miały około 3 miesięcy. Szczur wygląda na młodego, bo jest mały, także trochę prawdy pewnie w tym jest. Po przyniesieniu Dżekiego do domu, będąc naciskanym przez rodziców, których zżerała ciekawość wpuściłem przerażonego szczura do klatki. Od razu znalazł sobie kącik za kółkiem w rogu klatki. Później odkrył, że w domku będzie go przytulniej, więc rzadko go widywałem. Nie dawał się dotykać za bardzo - uciekał ciągle. Nie dziwi mnie to, w końcu był przerażony. Czytałem trochę o oswajaniu szczurów, jednak nadal nie bardzo wiem co zrobić. Zabrałem mu dzisiaj kółko oraz domek, ściągnąłem górę klatki i wsadziłem ją do wanny. Próbowałem w końcu pogłaskać Dżekiego, jednak ten ciągle uciekał tą samą trasą przy boku klatki. Postanowiłem odciąć mu drogę, więc zaczął się zakopywać. Za którymś razem zakopał się tak głęboko, że w ogóle go nie było widać. Po pewnym czasie zacząłem go odkopywać i wtedy udało mi się go po raz pierwszy pogłaskać. Dałem mu spokój na pewien czas. Później próbowałem za pomocą jogurtu na łyżeczce wywabić go z klatki na rękę, jednak za każdym razem jak już prawie z niej wyszedł cofał się. Daje się pogłaskać, ale jeszcze chyba nie do końca chętnie, wchodzi mi dwoma łapkami na rękę obwąchując ją dokładnie Pisząc tego posta zauważam, że Dżeki "dostaje małego ADHD". Skacze po klatce i biega od miski to swojej norki tymczasowej (teraz upatrzył sobie miejscówkę pod drabinką. Nie wydaje się być jakoś bardzo zaniepokojony (być może wcale nie jest?). I oto nie wiem co robić jak na razie. Wziąłbym go na rękę jednak nie wiem jak to zrobić... Mam nadzieję, że jak ktoś zdecydował się przeczytać to do końca, to zechce mi doradzić co robić, aby Dżeki jakoś bardziej mi zaufał. Czekam na propozycje
