Labka moja już troszkę żyje, ponad półtora roku - i niemal od początku miała ciągłe problemy z "chrumkaniem" , katarem i kichaniem. ale tak, jakby zakażenie zatrzymywało się zazwyczaj na etapie gardła, bo płuca miała czyste. leczona synuloxem, enrofloxaxyną - rzadko poprawiała się od razu, z reg po 10-15 dniach trochę sie polepszało i po kolejnym miesiącu znów to samo..
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Niestety - czy to kwestia wieku, czy jakiegoś niedopatrzenia - zapalenie zeszło jej niżej i ma niefajnie w płucach. zipie troche, widać, ze jest słabsza.
dostała nasercowo furoxemid i fortecor, oraz marbocyl jako nowy antybiotyk (chco to ponoc inna wersja poprzedniego0. i nic, - owszem : zywsza i trochę sprawniejsza, ale to zasługa nasercowych, na które zareagowała od razu. antybiotyk nie działa jak dotąd, a mija 8 dzień podawania.
Weterynarka powiedziała, że ma jeszcze 1 (na "t" - nie pamiętam) - podawany w zastrzyku. nim stracę nadzieję - zwracam się do forumowego doświadczenia z prośbą o radę - bo pewnie to eni tylko moj problem. ciągłe nieżyty u labkow to częsty temat. Czy macie doświadczenie z innymi ANTYBIOTYKAMI? moja wetka , choć sama ma szczury i jest oddana sprawie - chyba powoli nie ma już pomysłu...