Wypadałoby przedstawić w końcu naszego nowego lokatora
Od środy jest z nami prześliczny czarnuszek. Przyjechał do nas od Shilli (tej samej od której mamy Młodego
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
). Jaka była jego historia tak dokładnie nie wiem. Shilla wzięła go z zoologa, gdy miał około 4 miesiące. Teraz jest pewnie w wieku naszych chłopaków, ma coś koło 6-7 miesięcy. Panicznie boi się brania na ręce i sobie tego nie życzy. Shilla mówiła, że po jakimś czasie (nie od początku) zaczął mocno gryźć i w ogóle nie dało się go wyciągnąć z klatki.
Jest z nami 4 dzień i już jestem w nim zakochana
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Pierwszego dnia ogólnie dałam mu spokój żeby się przyzwyczaił do nowego miejsca. Od razu ulokował się w hamaku, na początku nie chciał zejść na dół i przesiedział prawie cały czas w hamaku. Co jakiś czas brał, chociaż z wielką nieufnością, jedzenie które mu dawałam z dłoni. A gdy podsunęłam mu poidło dorwał się jakby z tydzień nie pił
Na początku gdy wkładałam rękę do klatki podgryzał mnie lekko i wypychał noskiem dając znać, że to jego teren. Ale nie gryzł i nie atakował. Drugiego dnia zaskoczył mnie pozytywie, gdy zaczęłam go głaskać (oczywiście na początku uciekał przed ręką, aż w końcu dał sobie spokój) położył się na hamaku i poddał się moim pieszczotom
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Wyciągnął tylko łapkę a ja go głaskałam po pyszczku. Cudowne uczucie, gdy po tak krótkim czasie mogłam go miziać. Następnego dnia doszło do tego jeszcze pulsowanie oczkami i zgrzytanie zębami z jego strony
Złapać się nie da i o wyciągnięciu z klatki nie ma mowy. Ale miziać i głaskać co jakiś czas mogę
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Wczoraj przeniosłam go do sypialni bo te moje wariują, a dla Białego nie ma rzeczy niemożliwych i na każdą wysokość wejdzie aby się do niego dostać. A i on potem biedny się stresuję, fuka i atakuję klatkę
Dzisiaj dopiero w ciszy i spokoju, bez chodzących wszędzie szczurów powoli zaczął przekonywać się, że można bezpiecznie wyjść z klatki. Otworzyłam klatkę z wyjściem na łóżko, położyłam się na łóżku i tak zaliczył dzisiaj pierwsze wyjście z niej
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Na początku niepewnie, ale to zawsze jakiś krok. Najchętniej wychodził na moją rękę i chodził po mnie, czuł się chyba bezpieczniej. Ale i po łóżku trochę pochodził.
Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej i przekona się, że można korzystać z tylu przyjemności a i ludzie nie są źli
A oto i
Bejts ![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
taką słodką mordkę mam
![Obrazek](http://i930.photobucket.com/albums/ad142/zoocha/th_IMG_4144.jpg)
tak się ukrywamy
A skoro mamy nowego lokatora to czeka nas łączenie. I powiem szczerze jestem przerażona. Nawet nie chce o tym myśleć. Te moje co chwila między sobą się tłuką, a jak jego wyczuły to już w ogóle się najeżyły ( najbardziej Biały i Noname) i zaczęły się bójki i piski. Oczywiście Adżi oberwał bo był pod ręką
I jeszcze wczoraj znowu coś odbiło Plastkowi. Spał w klatce nagle się obudził, wyszedł z klatki i widać już było, że jest najeżony. Teraz nie mogę sobie darować, że wcześniej nie zareagowałam znając jego wcześniejsze zachowanie. Oczywiście skierował się do pudełka Młodego, na początku nie atakował, ale Młody już chyba coś wyczuł, bo chciał wyjść z pudełka, ale mu się nie udało. Za chwilę szamotanina, piski, udało mi się ich rozdzielić. Plastek oczywiście powędrował do transportera. A Młody skrył się u mnie, niestety Plastek zrobił mu dwie wielkie dziury, jedna na plecach/boczku a druga na brzuchu. Całe szczęście krew się nie lała i chyba to tylko groźnie wyglądało a rozcięcie było spore. Przemywam mu ranę rywanolem. Dzisiaj zauważyłam, że na brzuchu mu się trochę zrosło, ale ta na boku jeszcze tak dobrze nie wygląda. Biedny Młody
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
że też na starość przyszło mu jeszcze z Plastkiem walczyć.
No właśnie i martwię się teraz, że jak będę ich łączyć to Plastkowi znowu coś odbiję i rzuci się na Czarnuszka. A Plastek jak zauważyłam jest nieobliczalny. Jeszcze jak czytam niektóre przypadki (tragiczne) w czasie łączenia to tym bardziej się boję. I to jeszcze czwórkę z jednym
Po wczorajszej bójce i zranieniu Młodego miałam jeden z gorszych dni i zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam przygarniając kolejnego szczurka. Ale wiem, że Bejts też zasługuje na dobry domek i szczurze towarzystwo.