Gadżet 01.12.2009 - 18.12.2011(*)
Gadżecik - drobniutki krasnalek, szczur miniaturka. Pojawiła się u nas zupełnie nieplanowanie. Na wizycie kontrolnej u weta spotkaliśmy ajlii i jubu, którzy wcisnęli man małego kapturka (a my nie protestowaliśmy

) Była maleńka ciałem lecz wielka duchem.Potrafiła rozłożyć na łopatki 2 razy większe od siebie szczury. Wiecznie czymś zajęta, ciągle w ruchu. Sprytna i giętka potrafiła wcisnąć się wszędzie. Po sterylce bez problemu rozpracowała kołnierz, jak zakleiliśmy lepiej, wykombinowała że może go zdjąć zaczepiając nim o poidło. W końcu się poddaliśmy a Gadżecik cały okres rekonwalescencji po zabiegu spędziła bez kołnierza.
Tuż po 2 urodzinach jej serduszko zaczęło szwankować. Dostała prilium i przez chwile było lepiej. Niestety jedynie przez chwilę. W sobotę jej stan gwałtownie się pogorszył, w niedzielę byłam umówiona z Bloociakiem do dr. Ani więc postanowiłam że ją też zabiorę. Niestety nie doczekała, odeszła w nocy, zasnęła i się już nie obudziła.
Mała Czarna 13.12.2009 - 8.01.2012(*)
Moje wymarzone idealne czarne szczurzątko, zakochałam się w niej od pierwszego wyjrzenia. Kiedy do nas przyjechała okazało się że jest jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach, aksamitne futerko było całe czarne poza maleńką białą plamką na nosku.
Szczur pełen sprzeczności, wyluzowany nerwus

Nigdy nie uczestniczyła w sporach i bójkach ale potrafiła wściekle opiszczeć każdego kto zbliżył się do niej w czasie jedzenia. W czasach kiedy jeszcze mieszkały w klatce, zdarzało jej się pół wybiegu przesiedzieć w jakimś wygodnym miejscu a jednocześnie potrafiła wykorzystać każdą okazję by wybrać się na nielegalną wycieczkę poza klatkę lub szczurzy pokój. 2 miesiące temu zaskoczyła mnie pojawiając się w kuchni. Od razu i bez wahania skorzystała z tego że nie domknęłam drzwi, przewędrowała sobie jak gdyby nigdy nic koło Quzka i przyszła sprawdzić co gotuję i czy się podzielę

Przed świętami zapuchła na pyszczku, zakładaliśmy że to alergia lub problem z zębem. Mała Czarna dostała steryd a my mieliśmy obserwować i wrócić do klinki na rtg gdyby opuchlizna nie zeszła. Steryd podziałał, opuchlizna zeszła ale odsłoniła to co było jej przyczyną - nowotwór. Zdjęcie rtg pokazało paskudne rozrastające się guzisko. Nowotwór uszkodził oczko, które mimo podawanych 5 razy dziennie kropli zaczęło umierać... tak jak i ona. W niedzielę pomogliśmy jej odejść.
Bloo Foster 19.06.2009 - 9.01.2012(*)
Drugi z nieustraszonych bliźniaków Foster

głupol i narwaniec który postanowił że nigdy nie dorośnie. Zawsze wszędzie jej było pełno, im bardziej zakazane miejsce tym większą było dla niej pokusą. Raz znalazłam ją na lodówce w torebce z makaronem, zorganizowała włam do szafki z karmą a nawet przefrunęła z fotela na parapet i najadła się fikusa (co odpokutowała 12h obserwacją w klinice).
Były z Serkiem nierozłączne, swoje lustrzane odbicia, obie tak samo szalone i równie kochane. Odejście siostry było dla Bloociaka dużym ciosem, stała się bardziej spokojna, wyciszona - brakowało jej najważniejszego kompana do szaleństw. Ostatnia operacja była zbyt dużym obciążeniem dla jej serduszka, biło coraz słabiej, wczoraj przestało... Fram dziękuję ci za to że powierzyłaś nam te wspaniałe istotki
Zima w tym roku jest wyjątkowo okrutna

nie wiem jakbyśmy ją przetrwali gdyby nie takie okazje jak dzisiejsza.
Berriaczek skończył dziś 2 lata i 9 miesięcy




