Może zaczniemy tak...
Czarrrne,czarrrne,kolorem cudownie przypominające Rabarbarka mojego,zachowaniem ciut Indianę(to lizanie po rękach,te gonitwy z ręką po klatce i delikatne podgryzanie w szale zabawy)...Mój czarny pocieszyciel wszelakich boleści i złych humorów...
Rademenes vel Zamszowa Kiszka (nie pytajcie...

)
Szczur naleśnik,gniotek,szmatek...

Małe to to takie,a Bercika,Angela i Otisa całkowicie swoim jestestwem zdominował,jedynie król Apsik goni gnojkowe,czarne dupsko i pokazuje miejsce w hierarchii

Reszta odpuściła i rozkoszuje się lataniem pchły po ich łebkach
On nawet Bercika zatrzymuje w tej jego odwiecznej gonitwie "Naprzód,przed siebie,SZYBCIEJ!!!"...

Bo Bercika to trudno zatrzymać,oj trudno...

Za to jego braciszek Angel...Ech,jak to imię do niego pasuje!!!

Misio,pieszczoch,ciepła klucha,dziamdziak...
On połazi po pokoju,po człowieku,a już po chwili,nawet nie wiadomo kiedy,sadowi się na kolanach,na rozkoszną porcje miziania...

Strasznie żałuję,że nie mam trzeciej ręki przy nim.Bo jego to trzeba dwoma rekami miziać,miętosić,aż taki miętolony zasypia,ale taki miętolony z dwóch stron,stereo

Te jego miny wtedy,te jego zamknięte oczy i to wszystko,co daje ze sobą zrobić...Ech,kwintesencja szczurzej rozkoszy w ludzkich rękach...Tylko zawsze brakuje mi tej trzeciej ręki,która by to wszystko nagrała...
Otis...Otis osiągnął już ten etap życia,że jemu wszystko wisi...

Tak jakby taki ludzki odpowiednik 40-latka.Nigdzie mu nie spieszno,to,co ma przyjść i tak przyjdzie.Po co się stresować.On woli umoczyć pychol ze mną przy wieczornej herbatce,niż o jakieś tam stołki walczyć...
No bo i po co stresy jakieś...

Apsik jest natomiast innego zdania...
On wiecznie zestresowany o swoją pozycję,wiecznie nosek w stresowej porfirynce...

I wiecznie boczki stawia do Otiska,któremu już na serio się nie chce

Bo Otisek to się woli jak foczka przemieszczać jedynie od miski do wyrka i odwrotnie...
No i miały dziś laski przyjechać...A tu cisza kompletna,zero odzewu...Transporter wysłany,w specjalnej mojej uszytej torbie zimowej,żeby ogonki nie zmarzły w samym transporterku...

I nagle kontakt się urwał...Nie wiem,transporter i torba może za fajne były,może te szczury za darmo się nie opłacało wysyłać... ???Może transporter i torbę się fajnie sprzeda,a ogonki skarmi u węża... Tak to jest bawić się w szczurzą Matkę Teresę,co to karmówkę chce ratować...
