04.09.2010 - 29.01.2012

Pysio mój zakręcony, mięciutki.. nie żyje. ;( Jedyny na świecie..
Boże, nie wierzę. Oddajcie mi Lusia. ;( Głupi i niepotrzebny wypadek zabrał mi Puchatka. ;(
Szykowałam się na nockę i usłyszałam niesamowity pisk. Przybiegłam i zobaczyłam, że szczury się tłuką, a właściwie to Lou rzucił się na Komixa. Otworzyłam klatkę, ale nie zareagował. Dalej napierał i to z większą agresją, a Komix niemiłosiernie piszczał. Klaskałam i dmuchałam, ale dalej zero reakcji. Złapałam Lou w obie ręce i podniosłam, a on się wyślizgnął i wyskoczył.
Upadł na podłogę. Usłyszałam, że coś "strzeliło". Kark. ;( On upadł na główkę. ;( Padłam z krzykiem na kolana, ale on już nie żył.
 Nie żył, ale tylnia nóżka jeszcze drgała. Okropny widok.
 Nie żył, ale tylnia nóżka jeszcze drgała. Okropny widok.  Obraz, który cały czas mam w głowie..
 Obraz, który cały czas mam w głowie.. Podniosłam Puchatka i wtluliłam w siebie. Tak mocno..
Luś, przepraszam.

To moja wina, bo pewnie źle Cię złapałam. Za mocno. Niewygodnie. Chciałeś się oswobodzić..
W ogóle nie mam pojęcia czemu zaatakował Komixa. Lou nigdy się nie bił. Był wielką i uległą ciapą. Pozwalał na wszystko. Nie rozumiem, co się stało..
i czemu wybrał Komixa, ciapę nr 2. Komix żadnemu szczurowi się nie naraża, nie zaczepia, oddaje swoje smakołyki.. Byle tylko mieć spokój..
o co im poszło.
 
 Luś, Perełeczko moja niezwykła, śpij smacznie..
[*][*][*]
Bel, przepraszam.











