
Zdjęcie zrobiłam wczoraj wieczorem.. Siedziałam z nią przez cały wieczór, przytulałam ją.. Wypłakałam się w nią..
Potem już nie chciala ze mną leżeć, więc wsadziłam ją do klatki... i wypuściłam reszte...
15 min później wstałam żeby zobaczyć jak się czuje i nie było jej w klatce...
Była w drodze , żeby wdrapać się na łóżko... Chciała przyjść do mnie...
Dałam jej leki nutridrinka, siedziałam do drugiej.. Wszystkie oszołomy latały a ja z nią leżałam...
Mama kazała dać mi jej spokój już.. Rano wstałam i leży w sputniku umarła...
Łzy leją się jak głupie płacze jak bóbr...
Najpierw Masza teraz Sasza do niej dołączyła.. Przez ostatni miesiąc potwornie schudła...
Miała raka ... Teraz już nie cierpi, miała problem duży z oddychaniem...
Brak mi słów. Kocham Cię Saszka...
(01.07.2010-31.01.2012)
[*]