Istotnie tym specyfiku niebieściak wygląda lepiej a ponadto coraz częściej widzę starszą panią ponownie na półkach z książkami, na górze kartonów albo próbującą się wspinać na pufy czy przymierzającą się do wskoczenia nań. Nawet jeśli się nie udaje, to i tak cieszy sam fakt, że mała najwyraźniej czuje przypływ sił w łapkach, skoro podejmuje takie próby, choćby niektóre były skazane na porażkę.
Żeby jeszcze to lekarstwo nie było takie paskudne, bo już coraz trudniej mi go podać - tylko ze strzykawki wchodzi w grę, a i tak szczura się wycwaniła, długo przetrzymuje głęboko w gardziołku gorzkie świństwo, a potem opuszcza mordkę, jedzie nią w przód i zostawia ślady leku na kocu/prześcieradle...
Waży 450 tak jak i przedtem, ale ogólnie staruszka została pochwalona za wygląd i kondycję.
Kilka fotek białaski:
odpoczywamy...nagłe ożywienie: - Coś dają?

- Nieee...... - a może jednak..?

biały smuteczek... - Pomyślmy, co by tu zrobić...

( hm... czyżby jakieś zbrodnicze zamiary..?

niee... przychodzimy po prośbie 















