Czytałam na forum co nieco apropo samczego łupieżu, który objawia się pomarańczowymi/żółtymi plamami... wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że zauważyłam takie plamy u jednej z moich SAMIC, Mishki. Stąd też moje pytanie czy SAMCZY łupież, opisany j.w. może też dotykać samice? Takie plamki zauważyłam u niej na grzbiecie, bardziej w stronę kupra i na samym kuperku, natomiast ma też taki zwykły biały łupież na pozostałej części grzbietu. Dziś akurat byłam m.in. z nią u weta, wet stwierdził, że ten łupież może być pozostałością jaj od wszołów, które leczylismy frontlinem ok. 40 dni temu i możliwe, że za parę dni jednak trzeba będzie kurację w stadzie powtórzyć... Nie wiem, ale mi się wydaje, że te jaja są obumarte, a nie nowe, bo nowe to już dawno w ciągu 40 dni by się wykluły, a żadnych osobników dojrzałych nie było (tj chodzących brązowo-czerwonych robaczków)... No i te plamy...z tym, że na wizycie u weta tych plam nie dojrzeliśmy, dopiero w domu je zauważyłam, stąd moje podejrzenie, że może to już nie jaja wszołów a ten "samczy" łupież. Tyle, że kolejna rzecz mnie martwi, bo Tajfun, który też był dziś na wizycie z guziołem, też ma jeszcze w sierści jajeczka. Czy możliwe, że po takim czasie od kuracji (tak jak mówię ok. 40 dni) te jajeczka w całości jeszcze nie wypadły, ale są obumarte? czy raczej już w takim czasie wszystko powinno wypaść i raczej wskazuje to rzeczywiście na nowe pokolenie, ktore lada moment sie moze wykluc? Z tego co kojarze okres wyklucia z jaja to ok 2 tyg, wiec znow mi to nie pasuje, ze nie ma doroslych osobnikow.
Bede wdzieczna za pomoc, duzo osob ma tu wieksze doswiadczenie, wiec z gory dzieki
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)