Od piątku przeżyłam kilkadziesiąt ataków śmiechu, jeden atak rozpaczy, histerię, stan przedzawałowy i napad euforii. :lol:
A to wszystko za sprawą dwóch księżniczek Helusi i Lilousi (4i10)
Yrsa, jeszcze raz wielkie, wielkie dzięki
I oczywiście dla Krówki też podziękowania ogromne bo bez Lilousi Hela byłaby napradę samotna.
Są poprostu niesamowite, chociaż tak bardzo się różnią. Lilousia to prawdziwa Lólewna ostrożna i dystyngowana jeśli może być dystyngowany ktoś, kto porusza się, w porywach, z prędkością błyskawicy.
Hela, diabełek wcielony jest w kilku miejscach naraz, niczego się nie boi, na hałasy zamiast reagować ucieczką reaguje niepohamowaną ciekawością, pędzi do najbardziej wystającego punktu klatki i staje na dwóch łapkach nadstawiając uszka. :lol: Jednym zdaniem rzuciły na kolana całą rodzinę, nawet mój mąż "nienawidził" je zaledwie przez parę minut a potem już nie mógł się opanować, żeby co chwilkę do nich nie zaglądać.
Porobię dzisiaj zdjęcia więc jutro będzie już co oglądać. :lol:
Dziewczynki są zdrowe, oczywiście lekarstewko jeszcze dostają, w sobotę wydawało mi się, z widzę ślady porfiryny na noskach ale chyba to było tylko złudzenie.
Więcej napiszę jutro bo narazie muszę kończyć :|