Nietoperrr... pisze:Ech,Ducha jak i moja Duszka z rękawa lubi wystawać

(moja...już piszę moja...

)
no tak - Twoja Duszka, moja – Ducha

nawet patrząc na nie okazuje się, że imiona już bardziej adekwatne być nie mogły
(tak a propos, bo chyba dotąd nie wyjawiłam, że źrodłosłów zdrobnienia jest od właściwego imienia carycy:
Grenadyna -> Grenaducha (wstrętna Grenaducha
) -> Ducha
)
unipaks pisze:A czemuż tak torpedujemy zapędy wspinaczkowe, hę?

Kiedyś w moim temacie taką popularnością cieszyły się mordki "naszafkowe"..?
cóż, pożyliśmy – doświadczyliśmy
druga rzecz, to że Frondzie daleko do słodkich pyszczków siostrzyczek – szkodnik to jest z szatańskim błyskiem w oku !
albo szalony zatraceniec - dziś wieczorem snując mrzonki o wyjrzeniu przez okno zleciała z kaloryfera z którego próbowała się prześlizgnąć na parapet, musiała wyjść z wprawy przez zimę ... i jak tu takiej nie hamować ?
Czy ja sobie coś roję w tym czasie przedwiosennym, czy u Ol. zawita jakiś powiew nowego..?

uni, litości ! mało jeszcze nawiało ?!
mi dosyć
na długi długi czas
– wszyscy, których w szczupakowie trzeba już są
a mleka używam do owsianek, gryczanek, do kaszek instant, czasami na budyń z jakimiś słodkimi owocami, i Witkowi teraz dodatkowo do rozdrobnionych granulatów, convalescence, a nawet samo – do lekarstw, jak już mi się bardzo spieszy
- tam gdzie się nada
a jakie ? - sama najbardziej lubię owsiane, orkiszowe i ryżowe, więc te u nas najczęściej są, ale nadają się wszystkie, tylko na sojowe trzeba uważać, bo takie ze sklepu lubi być wzbogacane chemią
(w naturalnych zbożowych dodatkami są tylko olej i sól)
Izabelo, tak

jadamy tak pszenicę - lekko skiełkowaną, wszyscy bardzo lubią
(a ja lubię patrzyć na plewy jak już odejdą od talerza

)
nawet jak mają zboża posadzone na zieleninę to po kilku kęsach listowia dokopują się do ziaren i już tylko je widzą - ostatnią miazgę wyssają
ale rzeczywiście teraz Witowi warto podawać częściej, na pewno
(ze zbóż łatwo mu się też je - i lubi - płatki owsiane i inne tego typu, bo są miękkie, a ja się cieszę, bo pożywne)
Manianero – nic tylko łapać za Stefkę i zaspokoić żądzę
Gałęzie. Musiały swoje odstać zanim szczuractwo się nimi zajęło, ale na ten moment zajmuje się już konkretnie, przynajmniej stadko. "Stadko" - mówię z przyzwyczajenia. Chociaż chyba rzeczywiście chłopcy jeszcze nie poczuli nowej siły która tkwi w liczbie cztery. Barcia się zbratali (na tyle na ile im różnica temperamentów pozwala

), a młodzi – sobie.
Wygląda jakby Asłan pożarł całą witalność Biesa, dorzucił jeszcze swojej i teraz jedzie na obu ! Odkąd raz nabrał odwagi i rozpędził się tak zatrzymać się nie może - tylko czarną wstęgę widać, a nie szczura -taki jest szybki, skoczny i zwrotny. Zupełnie inny niż przyjechał.
Humbakom nadal to nie w smak, ale zazwyczaj dają temu wyraz naburmuszoną miną, rzadziej – razami.
Nie wiem za to co jest grane między młodymi, bo mi spadek aktywności i morale aguta zdaje się ściśle powiązane z wybuchem energii u Asłana. Nie daje się nie zauważyć że Asłanucha dominuje Biesa (w ogóle zapowiada się na piekielnie inteligentnego szczura), może go też ciut tłamsi
Z chłopcami się Biesowi całkiem nieźle układa, więc stosunki z Asłanem to jedyne co mi przychodzi do głowy że mogło tak zmrozić Biesia jak ostatnio. Ale sypiają przytuleni, więc nie wiem...
Mam nadzieję, że Bies odzyska odwagę i tą swoją żywotność, z którą tak mu było do twarzy.
Koniec dywagacji, wracamy do gałęzi:
rzut okiem Hugona na nowy obiekt
eeee... może jednak zbadajmy wspólnie
dopiero potem się rozdzielili
a Humbak zabrnął tak, że się zgubił
Dziewczyny do zadania podeszły kolektywnie
a przynajmniej taki miały zamiar, bo jak już przyszło w las się zapuścić to raczej każda badała i smakowała indywidualnie:
Stanza

Harfa

Berta
Małe ogony w dużm lesie:
Wit przez pewien czas tylko obserwował

drapał się w głowę

...
aż postanowił, że raz kozie śmierć...
słabo mu szło chodzenie po gałęziach (szybko go zresztą ziemia od tego uratowała

)
na pocieszenie na dole spotkał przyjaciółkę swoją Duchę i dalej już eksplorował u jej boku
