A tak nie pisałam bo teraz się u nas tyle dzieje. Layla (husky) miała z dnia na dzień coraz więcej porfiryny. Poszliśmy do weta i dostaliśmy leki na 10dni. Mieliśmy znowu przyjść, gdy się leki skończą. Przyszliśmy i znowu dostaliśmy jakieś na wzmocnienie. Byliśmy u babeczek w Zwierzyńcu, jednak dr Piasecki cały czas się tam kręcił i też stwierdził, że to pewnie stres. Osłuchowo za pierwszym i drugim razem było ok. Tak więc powodem porfirynkowania jest stres, staraliśmy się wyeliminować wszystko co mogłoby ją niepokoić. Leki ma jeszcze na parę dni, jednak no kurcze nie wiemy co ją stresuje. Taki chyba jej urok i tyle. Czasem się bije z dziewczynami, ale głównie to ona zaczyna bójki, więc nie jest pokrzywdzona.
Na dodatek mamy walkę z mrówkami, ponieważ stwierdziły, że chcą z nami zamieszkać. Na szczęście nie zbliżają się do klatki dziewczynek. Za to uwielbiają kąpać się w naszym czajniku.. Rozłożyliśmy takie preparaty przeciwko mrówkom, jednak teraz mamy pół pokoju zabarykadowanego by dziewczynki były daleko od tych substancji..
Layla na wielkiego straszka pod względem porfiryny to nieźle podbija świat i szaleje po pokoju (do tej pory zastanawiam się jak weszła na te kurtki). Symulantka jedna!
Dziewczyny razem:
Aaa i dziękuję pięknie za życzenia!
