25.02.2010 - 08.04.2012

Oxiś, mój Łatek malutki. Pasio.. Ty i Twój cudowny paseczek na udzie, który dodawał Ci uroku.
Panikarz nr 1. Wszczynanie alarmu o byle co to coś, co Oxiś opanował perfekcyjnie. Bał się większych szczurów, ale potrafił nakrzyczeć i "tupnąć" ogonem. Bał się obcych rąk, a czasami i mi nie pozwalał się dotknąć i kończyło się to ząbkami zatopionymi w moim palcu. Nie raz w środku nocy stawałam na baczność, bo Oxi'emu się zachciało wrzeszczeć. Siedział w kąciku na półce i po prostu się wydzierał. Czemu? Bo obok położył się szczur. Straszny, wielki szczur.
nie wiem czemu, ale wtedy zawsze nuciłam mu "Kołysankę" Brahmsa. Uspokajał się.
Może to trauma z dzieciństwa, bo przecież stracił rodzeństwo w tragicznych okolicznościach. Może Oxiś to wszystko widział, słyszał..
Tak to sobie zawsze tłumaczyłam i wybaczałam mu kolejne blizny na rękach i kolejne napady paniki w nocy.
Zdarzało się, że Oxi spał w kupie z chłopakami i zachowywał się normalnie. Jak szczur żyjący w stadzie.
i w stadzie umarł. Zasnął między chłopakami, w ciepełku, które czuł z każdej strony.
Śpij, Malutki.. [*][*][*]