O tak, kiedyś na pewno szczurek opowie... o pani, która wylądowała w wariatkowie od jego wrzasków
Szkodnik sobie radzi, powoli wrzuca na luz. Je, pije i łazi po dolnej połowie klatki. Nie drze się też tak często.
Ryjek natomiast tak rozdziawia pysia do wrzasku, że aż widać w całej okazałości jego ząbki. Opiskuje każdego, kto śmie się zbliżyć. Nie atakuje, ale drze się tak, jakby co najmniej mieli go mordować i on biedak musiał się szykować do mordu w samoobronie.
W którymś momencie też się trochę wyluzował, ale to dlatego, że reszta stada spała na górze i nikt do haszczy nie przychodził. Chciałabym, żeby jadł i pił normalnie, ale on chyba za bardzo się stresuje ;/ wiem, że instynkt przeważy, przecież się nie zagłodzi. Ale i tak się martwię - o to w sumie najbardziej.
Na szczęście Szkodnik je - o niego martwiłabym się dużo bardziej, bo on jest chudy i drobny. Ryjek ma normalne rozmiary, nic mu nie będzie, jak się trochę przegłodzi.