A u mnie z akceptacja Atomówek problemu nie było nigdy. Z sympatią jest nieco inaczej: większą cieszy się Brawurka, bo Bajka jako łysolek ma z tym pewne problemy Całe szczęście nie odbija się to jakąś niechęcią, czy przykrymi przytykami, po prostu, rodzina nie lepi się do niej tak jak do drugiej. Za to u przyjaciół cieszy się szczególnymi względami
Mimo to, mogę śmiało stwierdzić, że ciury są lubiane w moim otoczeniu, a sympatia rozkłada się między dwie w różny sposób. Oczywiście nie mam na myśli siebie i mężczyzny, bo my je kochomy
Zaakceptowane, ale ... niekochane.
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.
Myślę ,że każdy na swój sposób potrzebuje czasu do tego żeby się przyzwyczaić do szczurka . U mnie w domu osoby którą lubi ogonki jest moja młodsza siostra
Pinki <3 , Anubis <3 i Hades <3
Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.
Moja rodzina nie potrafi w pełni zaakceptować fakt, że moje serce skradły szczury Nie mają urazy do tych cudownych stworzeń, ale też ich nie kochają
Trudno jest im zrozumieć, że mam AŻ (wiem, to śmieszne) 5 ogonków (nie wiedzą jeszcze, że zamierzam mieć ich więcej), ale wiedzą, że są całym moim życiem i to akceptują.
Trudno jest im zrozumieć, że mam AŻ (wiem, to śmieszne) 5 ogonków (nie wiedzą jeszcze, że zamierzam mieć ich więcej), ale wiedzą, że są całym moim życiem i to akceptują.
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin
Do zobaczenia Skarby moje...
Do zobaczenia Skarby moje...
Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.
u mnie z akceptacją nie było problemów żadnych.może dlatego,ze mam zakreconego tatę,pasjonujacego sie owadami,więc u mnie w domu norma jest,że np.na parapecie stoi sobie 5 litrowa butelka po wodzie w której akurat mieszkają gąsienice lub inne robale .będac dzieckiem całowałm wszystkie żaby i znosiłam tacie pędraki mój dziadek brał Fredzie na ręce,babcie troche inaczej podchodziły do sprawy szczura nieco inaczej.jedna nie pałała do niego miłością.druga zreszta też,ale to dlatego,że przez całe dziecinstwo oporzadzała setki białych szczurów,myszek,ponieważ jej ojciec dostarczał je do eksperymentów.
Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.
Oj, nie możesz zmuszać kogoś do lubienia szczurów skoro żywi do nich lęk czy odrazę. Kiedyś moja mama była "przeciw", teraz jest "za". Miziają się do niej i nawet biegną gdy ma jakieś smakołyki.
Ze mną: jeszcze nie mam podopiecznych. ;]
Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.
awesomer, proszę, patrz na daty postów zanim na nie odpiszesz
Wyszukiwarka nie gryzie