Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Afera
Posty: 2768
Rejestracja: śr kwie 28, 2010 9:37 pm
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Afera »

http://img593.imageshack.us/img593/5209 ... 213510.jpg Widać, że im wygodnie... :-\
Przepraszam, Ty w tej klateczce trzymasz 3 wielkie samce? :o
9 duszyczek za TM [*]
Awatar użytkownika
Lusia
Posty: 363
Rejestracja: ndz paź 10, 2010 9:40 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Lusia »

Idekk pisze:
(uprzedzając zarzuty, mała klatka stoi na dużej, chłopaki uwielbiają w niej spać, a do dyspozycji w chwili obecnej mają swój własny pokój)
Klusek[*][/color][/b] Hasko[*][/color][/b] Lusiek[*][/color][/b] Shogun[*][/color][/b]
Obrazek
Awatar użytkownika
Lusia
Posty: 363
Rejestracja: ndz paź 10, 2010 9:40 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Lusia »

moje szczury tez lubią piwko ;p heheheh
Klusek[*][/color][/b] Hasko[*][/color][/b] Lusiek[*][/color][/b] Shogun[*][/color][/b]
Obrazek
Awatar użytkownika
Afera
Posty: 2768
Rejestracja: śr kwie 28, 2010 9:37 pm
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Afera »

Przepraszam, moje przeoczenie.
9 duszyczek za TM [*]
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Przeczytałam dziś rano cały temat Eve o jej szczurach i bardzo zmotywowało mnie to do aktualizacji, bo u nas dużo się dzieje. Rozstałam się z chłopakiem, więc wyemigrowaliśmy do innego mieszkania i teraz mieszkamy w jednym, ogromniastym pokoju z przyjaciółką, której szczurzyca jest matką mojego Kota. W sumie mamy trzy stada, dwa męskie i jedno żeńskie, siedem szczurzych mordek. Nie. Wróć. Sześć. Wtorek zgasł dziś w południe.

Według porannych planów miała to być radosna aktualizacja. Z opisem wszystkich stad, bo i moi chłopcy troszkę się zmienili. Ale w takim razie dzisiaj się wyżalę, jutro napiszę coś radosnego.

Kot ma guzki pod żebrami, po lewej stronie. Wczoraj byliśmy u weterynarza, myślałam, że jest kiepsko, bo ropień. Niestety, pani weterynarz powiedziała, że to raczej nowotworowe, ale dała Kotu tydzień na antybiotykach, na wszelki wypadek, żeby dać szansę, że a nuż ropień, a nuż zniknie, albo chociaż się zmniejszy. W poniedziałek dzień sądu, ewentualna operacja byłaby podobno dość trudna.. Ciężko mi, a po dzisiejszym jeszcze ciężej, bo skoro po Wtorku mam taką wielką czarną dziurę, choć był z nami tylko (a może i AŻ) dwanaście dni, to aż strach pomyśleć... Ale trzymam się nadziei.

Haha, akcent radosny: dziś upał, więc na środku pokoju stoi miska z wodą, bo trochę chlapałam chłopaków. Kot właśnie chyba chciał się z niej napić, więc stanął na brzegach, pochylił się... i dostał pstryczka od mojej współlokatorki, wpadł do miski, podskoczył na metr i teraz biedny pokrzywdzony i mokry myje się na biurku patrząc na mnie z błagalnym 'no weź coś zrób, jak ona mnie traktuje, co ja, mop jestem, czy co?!'.
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Nastąpiła mobilizacja, więc bierzemy się za opisywanie, wrzuciłabym też zdjęcia, ale są w zbiorczym folderze, w którym są też zdjęcia Wtorka, a ja jeszcze nie mogę się zmusić, by je oglądać, więc dzisiaj tylko werbalnie.

Stadko nr 1: panienki.
Panienki są haszczankami. Ślicznymi.

-Rita- dostojna pani, kupiona przez przyjaciółkę ponad 1,5 roku temu w zoologu. Zakup zaowocował kluskami, które rozeszły się po Polsce z prędkością światła, jeden z nich został u mnie rozpoczynając moją przygodę ze szczurami i miłość ogromną, największą na świecie do pewnego pana, o którym później. Rita jest ideałem szczurzycy. Charakterna, ale urocza. Na wybiegu lubuje się w chowaniu jedzenia w różnych dziwnych kątach. W klatce ma manię czystości i wszystko musi poukładać po swojemu, wszystko ma swoje miejsce, przez co często obrywa się Julce, która jednak woli artystyczny nieład i pozwala sobie zostawić jedzenie tam, gdzie je jadła, a nie wynosi do odpowiedniego kąta. Gdyby miała szafę, ubrania układałaby kolorystycznie, tego jestem pewna.

-Julka jest hiperaktywna. W klatce zasuwa aż się kurzy, mały gryziprętek w dodatku, pogromczyni szczurzego serca mego Sheldona, ale o tym później. Przy planowaniu schowania jej do klatki należy doliczyć pół godziny na próbę uchwycenia tego małego potworka i wyciągnięciu jej zza wielkiej szafy.

"Stadko" nr 2:
-Lou- ma już prawie dwa lata i jak na nasze domowe standardy jest wielki, bo reszta szczurów jakoś dba o linię, a on ma to w nosie. Nie przepada nawet za bieganiem. Pozwiedza przez chwilę i wraca do klatki, legnie na hamaczku i ma w swym szerokim zadku wszystko i wszystkich, odwracając się tyłkiem do reszty świata.
Ostał się jako jedyny ze czteroszczurzego stada, towarzyszyli mu jeszcze dwaj synowie Rity, Barlog i Skejter oraz starszy szczur, Sho. Sho umarł ze starości, a chłopcy... nie wiadomo dlaczego. Z dnia na dzień, niespodziewanie, zgaśli. Tak jak i Wtorek, który zgasł przedwczoraj, już nawet nie z dnia na dzień, a z minuty na minutę, bo na pół godziny przed tym, jak ledwo oddychającego znalazłam go na dnie klatki, zaglądałam do chłopców i wtulali się w siebie. Zawiozłam go do lecznicy w stanie agonalnym, ledwo dożył, już myślałam, że taksówkarzowi każę zawracać, ale złapał haust powietrza. Pożył jeszcze kilka minut, dostał steryd, ale nie pomogło, nie spodziewałam się niczego innego, ale dla własnego sumienia musiałam go tam zawieźć, żeby później nie wyrzucać sobie, że 'a nuż'.
Teraz myślimy, co z Lulolcem robić dalej.

Stado 3, czyli moje chłopaki najukochańsze, już opisywani, ale się zmienili dość znacznie.
-Kot- miłość moja największa, który w czasie burzy hormonów zamienił się w małego potwora, ale o dziwo udało się go ugłaskać po kilku miesiącach walki i obyło się bez kastracji. Paskudny alkoholik, puszki z piwem na 10 sekund nie można spuścić z oka, bo się ją znajdzie na podłodze wraz z Kotem, zlizującym złoty trunek z parkietu. Z kolei nawet trzymanie puszki w dłoni nie powstrzyma go przed wylizaniem tego i owego. Specjalizuje się również w grzebaniu w mojej torebce i wyjmowaniu z niej wszelakich możliwych substancji spożywczych.
Teraz wygląda jak weteran wojenny. Po wielkiej walce z obrzydliwym ropniem zostały mu na karku i za uszkami braki w futrze po martwicy, na tyłku i części pleców ma bliznę po ogromnym operacyjnym cięciu, a sam tyłek pokryty jest sznytami, gdyż Sheldon lubuje się w łapaniu go zębami za zadek. Takie zboczenie. Do tego ma też poszarpane uszy, bo fanem uszu z kolei jest Edgar.
Kiedyś był samcem alfa, niestety po prawie miesięcznej izolacji spowodowanej przygodą z ropniem, zjadaniem sączka oraz namiętnym wyżeraniem szwów, które trzeba było trzy razy poprawiać, spadł w hierarchii, czego wynikiem jest właśnie wspomniana obgryziona d... tyłek powiedzmy.

-Edgar- to ciamciak. Kiedyś był hiperaktywny, podobny z charakteru do Julci, ale teraz zrobił się miziakiem, popierdółką i myślicielem. Wiecznie z czegoś spada, wiecznie gdzieś nie doskakuje. Jest po prostu... pocieszny. Zdecydowanie najniżej w hierarchii, co widać przy rozdawaniu jedzenia. Reakcje są trzy:
a) jeżeli dopchał się jako pierwszy do drzwiczek klatki, ergo: jako pierwszy dostał jeść, zwiewa gdzie pieprz rośnie poza klatkę, żeby mu inne paskudy nie zabrały
b) jeżeli nie dopcha się pierwszy, to grzecznie czeka, aż reszta się naje
c) jak dostaje jeść poza klatką, to delikatnie łapie ząbkami, puszcza, odchodzi, wraca, robi minę "ojej, to naprawdę dla mnie? mogę to zjeść?', po czym łapie w zęby i ucieka albo pod szafę, albo zakopuje się w stercie pościeli.
Jego ulubioną zabawą w klatce jest stanięcie na najwyższej półeczce i czekanie na ofiarę, tzn. na kogoś, kto stanie pod nią, wychyla się wtedy i albo obgryza mu uszy, albo trąca z góry łapką nieogarniającego towarzysza, który wtedy z reguły kręci się w kółko usiłując znaleźć napastnika.

-Sheldon- teraz samiec alfa, ma niecały rok, kiedyś był wystraszonym hiperaktywnym dzieciakiem, teraz wkroczył w etap dojrzewania i rozstawia chłopaków po kątach. Jego ulubioną rozrywką jest irytowanie Lou oraz wiszenie na klatce dziewczyn. Chyba myśli, że któraś da mu przez kratki. Julka usiłuje ukrócić jego zapędy gryząc go po łapkach, niestety, to działa tylko na chwilę. Gdy się zmęczy bieganiem gardzi kanapą lub biurkiem, na których z radosnym pyszczkiem wyleguje się Kot, wstrętem napawa go myśl o zakopaniu się w pościeli w stylu Eddiego, nie, nie, on kładzie się plackiem na podłodze pod klatką dziewczyn z nadzieją, że może jednak któraś zmieni zdanie i pozwoli na szybki numerek przez kratki.
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Rozrywki szczurów w czwartkowy wieczór:

Kot standardowo przy fajkach lub piwie:
Obrazek

Edgar za siedzibą dziewczyn:
Obrazek

A Sheldon zapamiętale rozprawia się z butelką:
Obrazek
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Nienienie, nie zgadzam się, Kot łamie wszelkie zasady, to szczur PATOLOGICZNY, do jasnej ciasnej! Nie dość, że alkoholik (znacie jakieś AA dla szczurów?), to jeszcze wczoraj wykradał mi bezczelnie po jednej fajce z paczki i wynosił je na fotel, zanim spostrzegłam co drań pazurzasty kombinuje, ten zdążył 5 fajek ukraść! A dzisiaj go przyłapałam na złodziejstwie jeszcze gorszym, wlazł mi łachudra do torebki, więc ja w kwik, że mej prywatności za grosz nie szanuje i pakuję łapę do czeluści piekielnych w poszukiwaniu paskudy, a ten mi nagle pisk jak zarzynana świnka i w nogi, ja patrzę, a ten idiota coś w pysku niesie, przyglądam się, a to cholera mój zomiren przeciwlękowy, gdzieś na dnie torebki musiał wyszukać albo z blistra wygryźć, więc ja go brutalnie, a ten znowu kwiczy w niebogłosy, ale oddał, skubaniec
Ja nie wiem, czy on stwierdził, że za mało kolorów ma w życiu i potrzebuje leków, czy może już pomyślał, że skoro go ma nowotwór zabić, to on woli sprawę przyspieszyć i się przynajmniej ze mną więcej nie męczyć.

No wypatroszyć to mało, pójdzie na kotlety, jak Edgara kocham!
Awatar użytkownika
Kluska123
Posty: 3096
Rejestracja: ndz sty 30, 2011 10:35 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Kluska123 »

Szczurze kotlety. Idealnie ;D
Rozrywkowy chłopak, no co masz mu za złe ;)
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin

Do zobaczenia Skarby moje...
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Bo z niego kiełbasy to się zrobić nie da... A taki cieniutki Kotlet, w sam raz na dietetyczną kolację :D

Aż za bardzo rozrywkowy, moja krew! :D
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

http://www.youtube.com/watch?v=_S9hp890 ... e=youtu.be

wybrałam najładniejsze zdjęcia i najfajniejsze filmiki i oto powstała historia moich szczurów <3
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Wróciliśmy od dr Sulimy, po drodze Kot pokazał, jakim jest bezstresowym szczurem. Na przystanku, w oczekiwaniu na tramwaj, wychylał na bezczela łepetynę przez kratki transporterka i z lubością napawał się sianiem strachu wśród przechodniów. W tramwaju zakopał się w ręcznik i odwrócił się do mnie zadkiem, bo mu wpychałam wystającą głowę wgłąb transportera. Na przystanku autobusowym znów postanowił trochę postraszyć ludzi i wystawił ogon... Z kolei w autobusie skapnął się, że jedzie do swojej ukochanej pani doktor i zaczął się myć. Ale to jak! Pełne pranie, tylko gąbki mu brakowało, nawet sobie ogon liznął!

Diagnoza niestety niezbyt miła: guzki się nie zmniejszyły po antybiotyku, więc mamy nowotwór, ale nie operujemy, bo są małe, nie przeszkadzają szczurowi, a operacja może być zbyt niebezpieczna. Mam obserwować, jakby zaczęły rosnąć to pakować w transporter i wbijać, kontrola za dwa tygodnie.
Idekk
Posty: 243
Rejestracja: pn sty 31, 2011 7:25 am

Re: Idkowe dzieci: Kot i Eddie.

Post autor: Idekk »

Zdjęcie dziewcząt:
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/016 ... 8b35d.html][IM

Sheldon dojrzewa. Jeży się jak idiota, biega za chłopakami po pokoju, godzinami leży pod akwarioklatką dziewcząt, a do tego tak śmiesznie tupcze nóżkamłi i ociera się o szafę. Och, mój syn. Kot też ciężko przeżył okres dorastania, ale on był bardzo agresywny. Za to Edgar... Edgar zawsze był IDEAŁEM szczura <3
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”