Dziękuję.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Dziadki uwielbiają tą miskę z dziurkami, czy jak to się tam nazywa.
Jutro
Pavati kończy 2 lata.
Jak można nie kochać tego pyszczka?
Mimo wielkiego guza, dzielnie walczy o ciasteczko
Serduszko się jej ustabilizowało. Nadal nie wiemy, co było pierwsze i która choroba spowodowała tą drugą, problemy z sercem czy nawracające zapalenia płuc... Najważniejsze, że obecnie serce bije, płuca są osłuchowo czyste, a Pavati, mimo że chuda, żyje i ma się dobrze.
Są i złe wieści...
Venus 17 kwietnia przeszła nagłe pogorszenie stanu zdrowia. Po kilku wizytach i braku postępów w leczeniu, został jej wstępnie zdiagnozowany guz przysadki mózgowej. 20 kwietnia dostała pierwszą dawkę dostinexu. Powoli widać było poprawę. Cieszyłam się, że lek działa (i nawet nie mrugnęłam okiem gdy wydałam na kilka tabletek 260 zł...) ...
Venus zaczęła normalnie biegać i skakać, miała też lepszą koordynację łapek. Apetyt cały czas był słaby i jej futerko się puszyło... w dodatku uszkodziła sobie 2 pazurki...
Zdjęcia Venus z 26 kwietnia.. trochę się zestresowała przy foceniu, zahaczyła pazurkami o kocyk i poszła krew...
Venus została uśpiona 4 maja...
Wyjechaliśmy na tydzień do naszego domku nad jeziorem, pod granicą litewską. Szczurkami i kotami opiekowała się moja koleżanka Magda, która sama ma i miała szczury (ode mnie panny z miotu I i już drugie stado adoptowanych labików). To dorosła, 40-letnia, odpowiedzialna kobieta. Znamy się od lat, jeszcze ze studiów terapii naturalnych...
Przygotowałam jej leki do podawania Venus i Pavati, napisałam na kartce na co zwracać w ich przypadku uwagę aby nie zapomniała... Niestety w tym moim buszu nie zawsze miałam zasięg. Magda mówi, że nie mogła się do mnie dodzwonić i jest to całkiem możliwe... Mówiła, że Venus zaczęła wyglądać bardzo źle, przewracać się i miała cały nos w porfirynie. Magda zawiozła ją do weta (tego, który Venus prowadzi) i wet powiedział, że trzeba ją uśpić...
Nie wiem, co ja bym zrobiła, gdybym była na ich miejscu... ale wierzę, że Magda i dr Tomek mieli jakieś podstawy, aby podjąć taką decyzję a nie inną... wyniki sekcji odbiorę w poniedziałek....
Jestem wdzięczna Magdzie, że przyjeżdżała codziennie do kotów i szczurów, karmiła je, poiła, sprzątała im, a potem musiała jeszcze pojechać z moją Venus w jej ostatnią podróż... i że pojechała z nią do Boliłapki, a nie do najbliższego weta, którego mamy pod nosem...
Nie tego się spodziewałam, gdy wróciłam do domu... miałam nadzieję, że Venus jeszcze trochę pożyje, przecież była poprawa... jutro dowiem się, co się stało... Ciężko mi uwierzyć, że tak szybko odeszła.........
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)