Wypoczęliśmy, Słodziaki odpoczęły też krótko od nas

.
Dzisiaj będzie bardzo zdjęciowo, bo weny do pisania jakoś brak.
Na początek zgodnie z życzeniem zochy - Stefancino




Szaman zaczyna już niestety leniwieć z wiekiem, co w połączeniu z gabarytami i tym, że maluchy mają wieczną ochotę na "spryskiwanie" oznacza, że muszę jej myć plecki. Poza tym jest jednak sprawna, więc się nie martwimy i czekamy na usunięcie guza.
Maluchy zmieniły już sierść, są teraz prześlicznie lśniące. Przechodziły przez etap mieszany i miały wtedy maski na pyszczkach, próbowałam to uchwycić na Otaku:

Kiedy jest ciepło czarnuszki polegują, a Otak pokazuje mi język kiedy im przeszkadzam


Obecnie klatka wygląda mniej więcej tak (najpierw góra, potem dół)


Bardzo oblegany jest górny tunel, tu dwie jego strony (u Cienia proszę zwrócić uwagę na wiszące przednie kopytko

)


Czub jakoś się nie załapał na zdjęcia długo-weekendowe, więc jeszcze z magazynu zdjęć matki chrzestnej

(na ostatniej focie z "podkoszyczkowymi")




Maluchy rosną w szokującym tempie - wyjechaliśmy w piątek, a kiedy wróciliśmy w niedzielę były wyraźnie większe

! Mają futerka przetykane srebrnymi niteczkami, Otak pozostał przy swoim nieokreślonym, złamanym kolorku

. Po etapie bycia wrednym małpiszonkiem (szczególnie wobec innych słodziaków) Otaczański chyba (tfu tfu) się uspokoił i łatwiej już położyć ją na plecki. Cień to sama słodycz z napędem na cztery koła, w ręce robi się miękka jak woreczek z piaskiem, ale na wybiegu wlezie na wszystko, nieomalże z gołą ścianą włącznie. Patentowany złodziej magnesów z lodówki.
Duże przyzwyczaiły się już do dwóch diabełków stale przelatujących ponad i pod nimi. Choya, o której myślałam, że wręcz padnie z radości, że ma z kim biegać wcale nie wygląda na najszczęśliwszą, zrobił się z niej większy wypłoszyk, choć nadal uwielbia mizianie w hamaczku. Śpi często z Cienizną, więc mam nadzieję, że w końcu będzie z tego ładna przyjaźń. Stefcia jak to Stefcia - żyje w swoim własnym tempie, choć maluszki zmobilizowały ją do nieco większej aktywności - wszak nie można tak oddać swych włości we władanie szarańczy, trzeba nadzorować

.