Dziś napisała do mnie na facebook'u stara znajoma z którą nie rozmawiałam kupe czasu...
Pisze do mnie "cześć, mam do Ciebie sprawę bo widzę że masz szczurki... ja kupiłam jednego kilka dni temu w Olsztynie w realu i mnie gryzie, co mam z nim zrobić? wpadniesz?"
Długo nie myśląc poszłam do niej i co widzę małą czarną husky, chyba dziewuszka. Ok 5 tyg.
Jak wzięłam ją na ręce to zadała mi 5 głębokich ran (ale to nic). Waży tyle co paczka husteczek higienicznych.
Same kości, zero mięśnia.
Siedziała u tej dziewczyny w kartonie i miała tylko suchą karmę w pudełku.
Dziewczyna powiedziała że chyba go odda z powrotem do tego zoologa. Ja powiedziałam że jej dam kasę i go zabiore.
Więc dałam jej 12 zł za nią i zabrałam. Włożyłam do transporterka ze ściółką i polarkiem. Na szczęście nie taki mały ten mój transporter.
Dałam jej Rat Nature zmieszaną z Ucztą Szczura, gerberka [ale ona nie wie jak go jeść], jabłko, marchew, gruszkę i kapustę pekińską. No i oczywiście poidło z wodą.
Być może po wszystkim zostanie ona u mnie. Biedulka :*