ol.
Stefcia o 4 rano obudziła mnie, po oględzinach stwierdziłam, że wymaga pomocy w higienie osobistej. Złapałam, oparłam sobie pleckami o brzuch żeby girki umyć, a ona chlup - i nie ma kołnierza

. Próbowałam założyć z powrotem, ale ani pora ani moja jednoosobowość nie sprzyjały, więc przeszczęśliwy aguciak jest bez ozdoby. Trochę się boję czy się nie rozpruje, bo węzełki ma tylko dwa (u góry i na dole) i mam wizję, że jak obgryzie jeden, to spruje całość

. Prawda jest taka, że do dolnego węzełka sięgała mimo kołnierza (wiele jej można zarzucić pod względem sprawności, ale nie to, że się nie potrafi zginać - robi to jak szczur-guma), więc staram się nie martwić i sprawdzam tylko co i jak. Na razie węzełki na swoim miejscu, a rana wylizana na błysk

. Wieczorem będę miała dodatkową parę rąk do torturowania kołnierzem, ale chyba nie będę już miała serca zakładać...
Przed operacją próbowałam pstryknąć w końcu fotki wybiegowe, ale to graniczy z niemożliwością... Czarne czorty rozwijają nieznane mi wcześniej prędkości biegając i skacząc jak zawodowcy.
Choya biedna w tym wszystkim, bo ma strasznie częste (co 3 dni) i bardzo intensywne rójki, a siostrzyce nie maja wtedy dla niej litości. Ale nie może już narzekać na brak towarzystwa do biegania

. Czub nadal zasługuje na swoje miano, bo jest kopalnią ekstrawaganckich pomysłów. Dwa ostatnie:
- składowanie, ba ukrywanie wręcz!, karmy na otwartej przestrzeni, w kącie pod schodami. Jest to jeden z węzłów komunikacyjnych, którego praktycznie nie ma jak uniknąć chodząc po klatce, więc całe stado przebiega tamtędy zylion razy dziennie. To nic. Ona ukryła żarcie. Kropka.
- skok na bombę - wczoraj wlazła na karton stojący na środku kuchni, pomedytowała, spięła się i wyskoczyła w górę na dobre 30 cm po czym spadła pionowo na podłogę (zaliczając upadek z 60 cm

). Pomimo długiej głupawki nie doszłam sensu tej akcji. Choya zaraz po skoku zaległa pod drzwiami z miną "ale o co ci chodzi?!"
Nagadałam się, więc teraz się pokazujemy
Tu można zobaczyć jakie czorty są zsocjalizowane - musiałam odejść od łóżka żeby na mnie nie właziły
Czorty
Cien i Choya


"Ratuuuj!" czyli Czub uciekający po mojej nodze przed Otakiem i wypatrjący drogi ucieczki


Otak


Przekąska Stefciowo-Otakowa

I Stefaniusz

Tu mała dygresja - Szaman zawsze logicznie wnioskuje, że ja na pewno siedzę na najbardziej miękkiej rzeczy, więc bacznie obserwuje moje posunięcia. Przesunęłam się robiąc zdjęcia i od razu jak grzybek po deszczu wyrosło mi na boku takie kochane coś:

Tu można zobaczyć jakie czorty są zsocjalizowane - musiałam odejść od łóżka żeby na mnie nie właziły
Czorty