Zastanawiam się co zrobić z moimi wstrętnymi szczurasami

Oswoiły się ze sobą, razem jedzą i czasem razem poleżą ale to jest zawsze tylko na chwilę(mają jeden ulubiony hamaczek i obaj czekają aż któryś sobie z niego pójdzie rozpychając się nieziemsko) i najczęściej śpią osobno. Nawet się nie iskają, czasem tylko Stefan przez dosłownie chwileczkę poiska małego. Dzisiaj powiedziałam im że tak być nie może i zabrałam im piękne polarkowe domki zostawiając jeden co by musiały spać razem ale zastanawiam się czy to coś da. Starszy nadal wydaje się być samotnikiem, jak przyjdzie to tylko coś zjeść prawie nie chce wychodzić z klatki a jak wyjdzie to po malutkim obchodzie łóżka idzie spać pod kołdrą. W ogóle się nie bawi, nic go nie interesuje. Filipek z kolei jest odwrotnością. Kochana klusia budzi mnie rano bo chce wyjść, biega ta k długo aż go nie wrzucę spowrotem do klatki i mógłby w ogóle prawie nie spać

Chciałby się pobawić ze Stefanem ale ten nie chce więc przestał o to zabiegać i albo gania sam ale goni moją rękę lub jakiś sznureczek. A co do tego koszyczka który obaj kochają... Maleństwo właśnie zrobiło tam piękną kupkę... Siusianie jest na porządku dziennym i ciągle wycieram

Robi to na złość Stefanowi mając nadzieję że tamten nie wejdzie wtedy(oczywiście włazi i potem mam smrodkowego szczura a nawet i dwa). Nie wiem w czym jest rzecz bo panowie są ze sobą ponad miesiąc i od początku nie było między nimi konfliktów ale zachowują się jakby były sobie prawie obce
