a może dziś być trochę bardziej statycznie ?
to za chwilę
ech, Humbak się potłukł
nie wiem kiedy i gdzie - nie na gałęziach bo stan trwa już od wtorku - na dodatek chyba za późno zareagowałam i przesadziłam go do niskiej klatki ;/ tak dobrze udawał, że pomyliłam się w ocenie stopnia kontuzji...
na początku dziwnie układał prawą stopę, kiedy leżał, utykał lekko, a jak inni byli w pobliżu – w ogóle, a wręcz bardziej hojraczył, jakby dla udowodnienia, że wszystko z nim w najdoskonalszym porządku;
ale chłopcy i tak zwąchali jego niedyspozycję, zwłaszcza Hugon jest probierzem formy brata – jeśli coś z nią nie tak dostaje doładowania energii i śmiałości, które jest nieomylne - Humbak popuścił cugli...
i naraz wszyscy zaczynają sprawdzać jak daleko można się posunąć (oprócz Biesia, bo Biechu to anioł pod tym względem)
minęło kilka dni, Humbak kulał wciąż nieznacznie, czasami nawet wcale, ale wystarczyło szturchnięcie albo złe stąpnięcie - już bolało i rezygnował z wybiegu na rzecz polegiwania na sianie, albo pod tapczanem; myślałam że samo nacieranie altacetem i oszczędzanie się chorego pomoże, ale ani na lepsze ani na gorsze nic się nie zmieniało, tylko Humbak coraz bardziej do wszystkiego zniechęcony
wczoraj nareszcie trzepnęłam się w mózg, że przez moje zwlekanie nabawi się jakichś nieodwracalnych zmian i przesadziłam go do małej setki,
trudno, nie wiem jak się chłopcy podzielą rolami pod jego nieobecność ani co będzie po powrocie
- Humbak potrzebuje przerwy od przestrzeni pionowych, przypadkwych trąceń i umyślnych zaczepek...
biedny, nawet nie protestował w swojej nowej klatce
zdjęć jest sporo, więc o wyrozumiałość proszę
rzeźba nowoczesna trzyszczurowa
tego jeszcze nie było – biały smok !
hamaczenia
o hamaku, który wybuchł

Horpyna i nie-jej-dzieło
exodus – na pierwszym planie Stanza i jej bląd kropeczka
Harfiś niewyraźna, ale rozwalająca
chłopackie noski
Nucha
Biesiatyństwo

i biesiatyński dzikunowy zezol, który uwielbiam
obiadowo

pościelowo
i sianeczniki
dosyć ?
