Dziękuję za buziaczki i dla Was wysyłam
Dziś będzie .. PATOS ale jestem tak naładowana pozytywem że gwizdek wpadł w drgania i rzuca w ostatnich podrygach parą nie ujarzmioną .. i o UJARZMIANIU będzie..
Ujarzmić Olbrzyma
Dzień niedzielny miał w sobie coś ze smutku, nawet zaczął się słońcem schowanym gdzieś w grubych chmurach i nawet nie chodziło o mecz tylko o pękniętą bańkę złudnych marzeń lub pobożnych życzeń. Nawet nie, raczej o to iż jak to w naszym narodowym zwyczaju - od świtu poznikały biało - czerwone barwy bo POLACY się OBRAZILI ! I kiedy rano szłam biegać, moi sąsiedzi ( trzech starszych panów) wymieniali się dokładnie przeanalizowanymi receptami, Jak ONI powinni grać, a jak bezwzględnie nie powinni .. O zgrozo Polsko Piękna a gdzie radość, że choć przez chwilę mogliśmy żyć w bajce, choć na to wcale nie zasłużyliśmy ! ..to wszak tylko sport a radość w pakiecie mają Irlandczycy a MY mamy betonową dumę ! .. i do tego urażoną .. Na poprawę nadszarpniętego humoru, moi kochani znajomi , zaplanowali u mnie zwyczajowy zjazd. Nie byle jaki, bo można rzec Europejski.
I jak zapowiedzieli - tłumnie ( powinno się tu znaleźć słowo: zaszczycili, ale ..) zwalili się do mnie. Miejsca było za mało, wiec starą, szkolną metodą posadziliśmy zady na podłodze. Przecież znamy się od lat.
Dla mnie to są szczególne chwile, bo przecież, Oni "bywali w świecie", zawsze trafiają do portu - na kawę .. I wiem że czekają na świąteczne prezenty z ostatnich dwóch, trzech lat, pisanki które dla nich maluję albo kawę orzechową, którą trzeba zmielić w starym młynku. Mogę powiedzieć, że są wtedy u mnie święta

I były. W tą smutkiem napisaną niedzielę.
I oczywiście że mnie jak zwykle zaskoczyli, więc po uściskach, pląsach, piskach powiedziałam że " wszystkie zwierzęta są równe, ale świnie są równiejsze " i muszę wypuścić laski ...
Mój ulubiony hipochondryk Jacek od razu stwierdził, że On ich nie dotknie bo dostanie wysypki/astmy/upławów/migotania przedsionka/ibógwieco jeszcze... ale na to, to już się wszyscy uodpornili.. Babeczki niczym lotem koszącym wybiegły w pięciu różnych kierunkach ..
Syrenka była tak szczęśliwa że tyle ludzi a łapki takie małe że poruszała się trajektorią ping ponga u Grubby, a każdy, każdy musiał ją miźnąć bo jak nie, to upierdliwiec wracał częściej. I wszyscy ładnie miziali nawet Jacuś ..
Bukolska obeszła SWÓJ teren i bardzo nie content zaczęła szperać po kątach .. Nagły szelest skierował oczy wszystkich w jeden róg pokoju a Bukolska z torebki Aśki wyciągnęła wielkiego napoczętego batona! Asię od razu zaatakował Rumień Pospolitus na twarzy bo Ona ( jak się śmiejemy) je jedzenie z NICZYM ! I nawet nie mogła się wyłgać ze to dla siostrzeńca bo przecież nadgryziony! .. Asia nie je: mięsa, słodyczy, tłuszczów, jajek, tylko badyle i jest od zawsze na DIECIE a tu proszę : MARS MEGA PAC ! ...... I od razu nasunęło się pytanie : Kto bardziej zgrzeszył ? Buka że grzebie w obcych torebkach czy Asiora że nas tak nieładnie obłypiała okiem w kuchni ?
I wyszło, że moja ulubiona blondyna jest właśnie w ciąży .. i poszły ploteczki jak lokomotywa ! Z kim, gdzie, jak? !!
Tymczasem Podwawelska skrobała COŚ w kuchni... taki monotonny niepokojący dźwięk ... W pierwszej chwili nie mogłam jej zlokalizować ale po dźwiękach jak po nitce do kłębka i oczom moim ukazał się KOKOS!
Podwawelska za honor uznała dostanie się do środka .. Nie mogłam jej zabrać , tak dziewczyna był zdeterminowana.... a chwilę potem mokra ! Później nastąpiło chłeptanie aż wszyscy się podnieśli aby ujrzeć zjawę z bagien..
Kiedy i szczury i ludzie się do siebie przyzwyczaili - wstała z drzemki Chmurka .. I jak Gwiazda zaczęła zwiedzać nowe istoty po kolei ... niespiesznie ..
Cthulhu jak na nią przystało siedziała mi na ramieniu ... bo dla niej obcy są ... OBCYMI !
Przybiegła sucha i umyta Podwawelska i też chciała z nowymi ludźmi się zapoznać .. ale tylko na swoich warunkach, więc kiedy ktoś ją wziął na ręce i chciał przytulić Ona robiła " Don t touch me! Don t touch me !"
I oto w pewnej chwili rozmowy zaczynały ucichać bo mój NAJWIĘKSZY kumpel na którego mówimy pieszczotliwie GOLIAT, siedział na przeciwko Chmuracego ...On patrzył na nią , Ona na niego.. I ja każde wielkie zwierze, Goli boi się małych zwierząt .. można rzec PANICZNIE !.. a Chmurka paczała na Niego swym uroczym wzrokiem ..i cisza nastała .. a potem Wielkolud ( 2, 07 wzrostu) wyciągnął swą jak bochen chleba dłoń a Chmurka delikatnie, pomalutku weszła ... Goliat rękę podniósł , Chmura wspięła się na dwóch łapkach i polizała Goliata w nos .. Rozległ się taki wspólny " OOOOoooooooohh jeeeeejjjj "
A potem Gwiazda zasnęła na goliatowych, wielkich łapach a On nawet się już nie bał ..
I nagle szczurze panny zaskoczyły że są zazdrosne i powłaziły mu do kieszeni, na ramię, i gdzie się tylko dało usadowić, byle nie były gorsze.. Wielki chłop skwitował " Jak wrócę do Hiszpanii i powiem że: Oblazły mnie w Polsce szczury i to było miłe a w jednej się zakochałem, to będą ze mną jeszcze gadać ? "
To był dobry dzień ! I wcale nieważne ze NASI przegrali.. to nawet nie istotne .. Polska WYGRAŁA ! Polacy i Polki tym jak Nas teraz widzą - bo w końcu NAS widzą ! ...taka mała drobnostka a ważna .. jak ujarzmienie Olbrzyma przez Chmurkę ...
No i Czesi nas kochają ! ...
Dobranoc