Mam już zdjęcia, więc pokazuję

oto babcia Rózia:
Też się bardzo cieszę że jest z nami, mam nadzieję że ona też się z tego powodu cieszy mimo że póki co dziewczyny nie ułatwiają jej zaaklimatyzowania się w nowym miejscu. Z Nalą jest ok bo jest w miarę obojętna, i nawet nie goni Rosie kiedy ta przyjdzie do niej spać. Natomiast z Molly to całkiem inna bajka. Nowa funkcja szefowej stada uderzyła jej do mózgu chyba..strasznie jest agresywna dla biednej starowinki, unika jej jak ognia, przegania kiedy ta chce tylko podejść..w klatce jest na tyle dobrze że tylko jej unika ale za to poza klatką..zmienia się w wielką napuszoną prychającą kulę, która rzuca się na biedną Rózię..i to z rozbiegu nawet, ze dwa razy ją w locie łapałam jak susa z łóżka na pół pokoju chciała dać żeby dorwać Rosie która wychyliła nos z kąta

w efekcie Rosie boi się wychylić nosa spoza klatki więc póki co za dużo atrakcji nie ma..
Natomiast sama Różyczka jest super szczurkiem, grzecznym i kochanym a z tym że poprzednia właścicielka nie mogła jej do klatki zagonić to jakaś bzdura bo Rosie gdzie by nie była tam w każdym momencie można po prostu podejść, podnieść ją a ona nawet nie ma w głowie ucieczki, nie sztywnieje ani nic z tych rzeczy. Nali np nigdy nie mogę tak złapać, ona sama musi do klatki wrócić. A Rosie to grzeczna klusia

Mam tylko nadzieję że Molly ją w końcu zaakceptuje i starowinka będzie miała okazję spędzić jeszcze trochę czasu jako członek stada, korzystając z wszelkich atrakcji klatki i pokoju i nie bojąc się że za rogiem czeka wielki zły szczur - czyli gruba Molly, który zaraz spuści jej wpierdziel
