Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że mam za miękkie serduszko i kiedyś mnie to zgubi.
Wczoraj metiss wpadła na czata z linkiem do tematu:
http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=12629
Szczurki trzeba wziąć szybko a domku nie ma DT przepełnione itp... No więc co ja mogłam zrobić? Przygarnęłam 2 panów
Firefox i Pancake są już u mnie.

Udało się tak zrobić, że przyjechałam do Katowic jak je AgAbA wiozła i odebrałam tak, że już nie potrzebowały DT

W autobusie prawie cały czas spały, dotarłam do domku to też nie wyglądały na specjalnie zainteresowanych tym co się dzieje

Otwarłam transporterek, pomęczyłam troszkę (czyt. wygłaskałam) no i wypuściłam moje Diabełki... Zaczęło się obwąchiwanko przywitanie, obyło się bez najmniejszych protestów czy spięć.
Cała 6 się ożywiła i zaczęła wędrować po łóżku

Zostawiłam ich tam ciągle doglądając i męcząc aparatem
Tu więcej zdjęć:
http://www.fotosik.pl/u/nika1501/album/1222484/1
No ale nowi koledzy byli najwidoczniej zmęczeni podróżą, bo szybko mieli dość i marzyli tylko o śnie
Jak już towarzystwo półsenne i mniej rozbrykane wsadziłam do klatki to zaczęły się małe problemy...
Czort, który wcześniej wcale nie interesował się Ogryzkiem i Shrederem przy łączeniu i który był bardzo spokojny i grzeczny dostał jakiejś nerwicy, łazi cały napuszony po klatce (zrobił się prawie dwa razy większy) i co jakiś czas skacze ku któremuś z nowych, starszych kolegów. Całe szczęście, ze one nie są jakieś niespokojne czy agresywne, bo miałby poważne problemy z racji tego, że są od niego sporo większe

Czort próbuje pokazać kto rządzi i od razu wywala nowych na plecki, one nawet nie próbują stawiać oporu i leżą grzecznie, ulegając mu, ale jemu to nie wystarcza chyba

Raz na jakiś czas mam w klatce mega piski i kotłowanie, ale póki co bez krwi i latającego futra. Starsze towarzystwo zwiewa i nawet na resztę nie reaguje. Lucyfer, Shreder i Ogryzek strategicznie się wycofali po swoich hamaczkach i domkach i się nawet w to nie mieszają. Problem stanowi Czort... Przyznam, że boję się ich zostawić na noc w klatce, mimo, że śpię w tym samym pokoju, bo mogę nie zdążyć wstać. Z jednej strony to nie wygląda groźnie, bo nic się takiego nie dzieje, ale z drugiej... Chyba za dużo się naczytałam o tych złych przypadkach w łączeniu itp

Doradźcie coś mądrego

Mam ich na noc zostawić czy wyjąć samego Czorta, niech ochłonie?