Powoli dochodzimy do ładu z naszym Gryzipalcym, chociaż wymaga to baaaardzo dużo cierpliwości - tu się nie da nic na siłę.
Już wiemy, że Gryzzli jest silnie terytorialny - przy klatce żadne paluchy przez pręty ani nic w tym stylu, chyba, że koniecznie chce się te paluchy stracić; należy uważać nawet przy wymianie miseczki czy poidełka - chociaż pod tym względem jest już znaczna poprawa. Gryzak chętnie i bardzo delikatnie bierze jedzenie z ręki (i nie ucieka z nim), w ogóle spokojniej traktuje jedzenie - przez pierwsze tygodnie jadł z miski wszystko co dostał - do czysta, niezależnie od ilości; podobnie pił bardzo duże ilości wody - obecnie już się to unormowało. Odkryliśmy wreszcie gerberka, który wybredziakowi pasuje; chętnie wcina warzywa, owoce, wydobywa orzechy włoskie ze skorupki itp. I bardzo lubi suchą karmę (wszystko Versele Laga: Rat Complete/ Classic Zero/ Snack Nature Cereals), nie jest za to jakimś szczególnym miłośnikiem kolb.
Trochę fotek Pana Kaptura G.(zgodnie z zamówieniem
- "Dzień dobry. Biuro Pana Gryzaka, czy była Pani umówiona?"
- pół-Gryz
- i pół-uśmiech
- "cicho przemknę, może nie zauważą..."
- "Co by tu zbroić? Może obgryźć ścianę? Eee nie, to już było..."
- "Ochrona GRYZ. Grzecznie proszę o schowanie aparatu i opuszczenie obiektu..."I (werble) bardzo długo czekałam, żeby móc wstawić takie zdjęcia

(to z dzisiaj, co w żadnym stopniu nie przeszkodziło Gryziowi dziabnąć mnie wcześniej, gdy dawałam mu poidło)


