![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Gandzia z kolei zamieniła się z Gretą zapotrzebowaniem na zwiedzanie świata. Wychodzi sama z klatki (powoli, ostrożnie i co 2 minuty wraca sprawdzić, czy nikt klatki nie zniknął), natomiast Greta raczej niechętnie opuszcza sitko (które jest JEJ rezydencją, którą łaskawie udostępnia pozostałym). Wygląda na to, że Greta najgorzej znosi taką pogodę, ożywia się dopiero późno w nocy, gdy dziewczęta już wybiegane kładą się spać.
Gandzia ma wyjątkowe zamiłowanie do papierowych ręczniczków, którymi wycieram na sucho półki w klatce, zawsze jest walka i nie mogę pozostawić papieru bez nadzoru, bo znika w 3 sekundy. Nie buduje z niego gniazda, nie znosi w jedno miejsce, jakoś nie ma on szczególnego znaczenia konstrukcyjnego, ona po prostu musi go mieć, dotknąć, nagryźć, a potem porzucić gdzie bądź.